Londyńczykom niemal nikt nie dawał szans w dwumeczu z FC Barcelona. Jose Mourinho przed rozpoczęciem rywalizacji stwierdził, że Barcelona jest już w finale, a wtórował mu szkoleniowiec Bayernu, Jupp Heynckes. Tymczasem Chelsea Londyn w 100 procentach zrealizowała plan taktyczny, wspaniale się broniła, nie przegrała żadnego z meczów i wystąpi 19 maja na Allianz Arena.
- To niewyobrażalne osiągnięcie. Wielu ludzi nas skreśliło, ale piłkarze pokazali charakter. Nie spodziewaliśmy się, że będziemy musieli walczyć w osłabieniu, więc było jeszcze trudniej. Kluczowy okazał się gol Ramiresa, który pozwolił nam pozostać w grze i dał wiarę przed drugą połową. Przed pierwszym gwizdkiem wiedzieliśmy, że musimy zdobyć gola i udało nam się ten plan zrealizować. Drugie 45 minut rozegraliśmy nie tyle z taktyką, co z pasją, dumą i chęcią przejścia do finału - emocjonował się po spotkaniu Roberto Di Matteo.
Włoch nie ukrywa, że jego zespołowi sprzyjała fortuna. - Barcelona jest najlepsza na świecie i dysponuje najlepszymi zawodnikami. Są niesamowici. My jednak wspaniale broniliśmy i pokazaliśmy wielkie pragnienie awansu do finału. Oczywiście mieliśmy trochę szczęścia, ale jeśli chce się zdobywać trofea szczęście również jest potrzebne - stwierdził trener, który zastąpił Andre Villasa-Boasa.
Losy rywalizacji rozstrzygnął w 91. minucie Fernando Torres, który po profesorsku wykorzystał sytuację sam na sam z Victorem Valdesem. - Taki jest właśnie futbol, że lepsi nie zawsze zwyciężają. W obu meczach użyliśmy naszej broni, która okazała się znakomita. Barcelona miała swoje szanse, ale ich nie wykorzystała. Mamy dla nich ogromny szacunek, bo zdajemy sobie sprawę, że są najmocniejszym zespołem świata - ocenił Hiszpan.
Do tej pory obecny sezon nie był dla The Blues zbyt udany, ale nie wszystko jeszcze stracone. - Zakwalifikowaliśmy się do dwóch finałów (oprócz Ligi Mistrzów do finału Pucharu Anglii - przyp.red.) i będziemy kontynuować walkę o 4. miejsce w Premier League. Ostatnie tygodnie mogą sprawić, że zły sezon obróci się w znakomity i pamiętny. Będziemy musieli radzić sobie bez kilku ważnych zawodników, więc ważne jest, abyśmy dalej wierzyli we własne siły i możliwość zwyciężania. Z kim chciałbym zagrać w finale? To nie ma znaczenia, bo żeby triumfować w Champions League trzeba umieć pokonać każdego - zakończył Torres.