Po deklaracji Zygmunta Solorza o podniesieniu kapitału akcyjnego Śląska Wrocław o 12 milionów złotych wiadomo, że klub nie ogłosi upadłości. Mimo to Urząd Skarbowy zdecydował się na blokadę klubowego konta, właśnie w obawie o możliwą upadłość. Blokada będzie miała miejsce do momentu, kiedy na koncie nie pojawią się pieniądze obiecane przez Solorza.
Zadłużenie względem fiskusa wynosi około miliona złotych. Pieniądze od Solorza na konto klubu mają trafić w najbliższych dniach. Jednak tylko część z nich zostanie przeznaczona na bieżące funkcjonowanie klubu. Oprócz miliona dla Urzędu Skarbowego, 3,8 miliona złotych przypadnie na poczet wynajmu działki budowlanej, na której miała stanąć galeria handlowa, a 2,5 miliona pójdzie na zapłacenie zaległych pensji dla zawodników. Dodatkowo w najbliższych dniach ma zapaść wyrok w sprawie odszkodowania, jakiego od klubu domaga się były szkoleniowiec Ryszard Tarasiewicz. Istnieją małe szanse, że Śląsk tę sprawę wygra. W tej sytuacji potrzebne będzie kolejne pół miliona złotych.
Po sezonie ma dojść do spotkania Zygmunta Solorza z prezydentem Wrocławia Rafałem Dutkiewiczem. Problem finansowania Śląska nadal nie jest bowiem rozwiązany. Klub miał płynność finansową do momentu, kiedy obie strony regularnie wpłacały należne pieniądze. Problemy rozpoczęły się w momencie, gdy okazało się, że Solorz nie będzie mógł postawić galerii handlowej, która miała przynosić zyski klubowi.
Źródło: Przegląd Sportowy