Dawno do derbów Cracovia i Wisła nie przystępowała w tak kiepskich nastrojach. O ile Pasy od czterech sezonów bronią się przed spadkiem, to nigdy nie byli w tak fatalnej sytuacji jak teraz. Biała Gwiazda natomiast pierwszy raz od pięciu lat jest w tabeli tak nisko. Dla ekipy z Kałuży 1 porażka przy Reymonta 22 oznaczać będzie w praktyce spadek z T-Mobile Ekstraklasy. - Niezależnie w jakim momencie by ten mecz nie wypadł, musimy godnie reprezentować tam barwy Cracovii. Nie ukrywam, że pojedziemy na Wisłę grać o trzy punkty. Ostatnia kolejka nie była dla nas za szczęśliwa, bo nie wygraliśmy, ale też rywale nam nie odskoczyli - zauważa Kafarski.
Szkoleniowiec Pasów ma już doświadczenie z derbowych pojedynków, które jako opiekun Lechii Gdańsk toczył z Arką Gdynia. - Kiedy przychodziłem do Cracovii, to mówiono mi, że derby Krakowa to coś nadzwyczajnego. Atmosferę derbów Trójmiasta czułem już tydzień wcześniej i napięcie rosło do samego meczu. Jak zacznę czuć jakąś dodatkową adrenalinę, to o tym poinformuję - mówi z uśmiechem Kafarski, który w derbach Trójmiasta prowadził Lechię pięciokrotnie: cztery razy jego zespół wygrał, a raz zremisował. - Pamiętam bardzo dużo "smaczków", ale to przeszłość. Teraz mam nadzieję, że będę budował swoją przyszłość w oparciu o derby Krakowa. Mam nadzieję, że ich wynik będzie taki, jakie miałem w derbach w poprzednim klubie - przekonuje trener Cracovii.
W poniedziałek nie będzie mógł skorzystać z wykluczony do końca sezonu po urazie kostki Aleksandra Suworowa oraz zawieszonego za kartki Milosa Kosanovicia. Tego ostatniego może zastąpić ktoś z dwójki Jan Hosek-Łukasz Nawotczyński, którzy nie grali w ostatnich meczach z powodu kontuzji albo Arkadiusz Radomski, który w ubiegły weekend z Widzewem Łódź po raz pierwszy odkąd jest w Cracovii, usiadł na ławce rezerwowych. - Robią wszystko, żeby się godnie pokazać. Uczestniczą w pełnym treningu i walczą o to, żebym brał ich pod uwagę. Nie ukrywam, że Arek jest mocnym punktem drużyny i liczę na jego doświadczenie i skuteczność w grze. Nie rozważam przesunięcia go do drugiej linii. Tam mam nadmiar bogactwa, a gorzej to wygląda w środku obrony - tłumaczy Kafarski, który w meczu z łodzianami na środku obrony postawił niespodziewanie na nominalnego prawego obrońcę Krzysztofa Nykiela: - Jestem zadowolony. Krzysiek dał mi to, czego oczekiwałem. Nie uniknął błędów, ale dał nadzieję. Nie miałem problemu z podjęciem tej decyzji. Krzysiek dobrze wpływał na linię obrony.
Pod znakiem zapytania stoją występy Saidiego Ntibazonkizy i Koena van der Biezena.