Poznaniacy w swoich dwóch pierwszych meczach pokazali się z dobrej strony, lecz zdobyli tylko trzy punkty. Byli jednak bardzo bliscy wywalczenia remisu w wyjazdowym spotkaniu z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Bogusław Baniak liczył, że jego drużyna stanie na wysokości zadania i tym razem sprosta GKS Jastrzębie.
Pierwsze minuty spotkania pokazały, kto będzie dyktował warunki gry. Warta starała się długo utrzymywać przy piłce i starannie przygotowywała swoje ataki. Pierwszą szansę na zdobycie gola miał Marcina Klatt, który po dośrodkowaniu Filipa Burkhardta z bliska nieczysto trafił w piłkę, ponieważ był przewracany przez obrońców. Sędzia jednak nie odgwizdał przewinienia. 23-letni napastnik nie znajduje się w zbyt wysokiej formie, a mimo to trener Baniak zdecydował się desygnować go do gry w podstawowym składzie. - Na przekór wszystkim i nawet samemu sobie postanowiłem, że wystawię Klatta. Naprawdę napracował się z obrońcami. Powiedziałem mu po meczu, że swoją pracą przyczynił się do zwycięstwa, mimo iż nie strzelił bramki - wyjaśniał po meczu swoją decyzję szkoleniowiec Zielonych.
Na kolejne groźne okazje trzeba było czekać. Warta nadal przeważała, ale goście grali bardzo pewnie w defensywie i z czasem starali się coraz częściej kontratakować, czego efektem były niecelne strzały Bartosza Woźniaka i Janusza Wrześniaka. W 24. minucie ładnym uderzeniem z ponad dwudziestu metrów popisał się Tomasz Bekas i Jakub Kafka musiał wybijać piłkę na rzut rożny. Dwie minuty później jeszcze lepiej z trzydziestu metrów strzelał Sergio Batata, a golkiper GKS, mimo iż miał już właściwie piłkę w rękach, to wypuścił ją i wturlała się ona do bramki. Kafka sprawiedliwości zaczął szukać u sędziego, domagając się odgwizdania pozycji spalonej Błażeja Jankowskiego. Z pewnością gol ten obciąża jednak jego konto. - Mi się wydaje, że on tej piłki nie widział. Mógł na pewno zareagować, ale nie byłem na jego miejscu, więc ciężko mi coś powiedzieć - tłumaczył swojego podopiecznego Jerzy Wyrobek, trener gości.
Poznaniacy nie cieszyli się długo z prowadzenia, bowiem cztery minuty później po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, uderzeniem głową Łukasza Radlińskiego pokonał Bartłomiej Grabczyński. - W przerwie Błażej Jankowski po raz pierwszy odkąd go prowadzę, przyznał się, że zawalił bramkę - opowiada Baniak. Zieloni próbowali znów wyjść na prowadzenie, ale w pierwszej połowie ta sztuka im się nie udała.
Po przerwie Warta zagrała dużo lepiej. Już chwilę po wznowieniu gry Batata powinien strzelić swojego drugiego gola, ale po dośrodkowaniu z prawej strony, piłka po uderzeniu głową z pięciu metrów poszybowała nad poprzeczką. Szanse mieli również Burkhardt oraz, wprowadzony po przerwie Paweł Iwanicki, jednak Jakub Kafka tym razem nie dał się zaskoczyć. Kibice, którzy w tym sezonie oglądali mecze Warty, mieli już okazje widzieć piękne bramki. Batata postarał się, aby jego pierwszy gol odszedł w zapomnienie, bowiem w 68. minucie popisał się kapitalnym strzałem z powietrza zza pola karnego, a piłka wpadła w okienko bramki gości. To jednak nie koniec popisów byłego zawodnika Groclinu Grodzisk Wlkp. W 82. minucie otrzymał piłkę w polu karnym, wypuścił ją sobie trochę za mocno, ale mimo to uprzedził Kafkę i pokonał go z najbliższej odległości.
Z okazji jastrzębian wart odnotowania był jedynie niecelny strzał Wrześniaka. Jerzy Wyrobek już przy stanie 2:1 postanowił zdjąć jednego obrońcę i postawić wszystko na jedną kartę. Jego podopieczni nie byli jednak w stanie poważniej zagrozić bramce Radlińskiego. - Zdjąłem jednego obrońcę i podjęliśmy ryzyko. Końcówka jednak należała do Warty - mówi trener GKS. Gospodarze mogli w doliczonym czasie gry podwyższyć wynik meczu, ale mocne uderzenie Tomasza Magdziarza z trudem obronił Kafka, podobnie zresztą jak dobitkę z najbliższej odległości Alaina Ngamayamy.
Warta Poznań - GKS Jastrzębie 3:1 (1:1)
1:0 - Batata 26'
1:1 - Grabczyński 30'
2:1 - Batata 68'
3:1 - Batata 82'
Składy:
Warta Poznań: Radliński - Marcinkiewicz, Błażej Jankowski, Strugarek, Otuszewski, Bekas, Batata, Magdziarz, Burkhardt (77' Ngamayama), Sikora (58' Wan), Klatt (61' Iwanicki).
GKS Jastrzębie: Kafka - Wrześniak (79' Kubisz), Staniek, Wrzask, Bednarek, Grabczyński, Woźniak (67' Chrabąszcz), Wilczek (74' Wawrzyczek), Wieczorek, Narwojsz, Żbikowski.
Żółte kartki: Jankowski, Marcinkiewicz, Bekas (Warta) oraz Wrzask, Żbikowski (GKS).
Sędzia: Jarosław Chmiel (Warszawa).
Widzów: 700.