Obrońca Polonii wrócił do gry po ciężkiej kontuzji

Obrońca Polonii, Daniel Tanżyna wrócił na ligowe boiska po blisko siedmiomiesięcznej przerwie spowodowanej rehabilitacją po zabiegu rekonstrukcji więzadeł krzyżowych.

Rok temu Daniel Tanżyna uważany był za wielką nadzieję polskiej piłki. Świetnie radzący sobie w barwach Odra Wodzisław Śląski obrońca szybko trafił na listy życzeń wielu klubów T-Mobile Ekstraklasa. Ostatecznie jednak wzmocnił ekipę spadkowicza z elity, podpisując umowę z Polonią Bytom.

Początku swojej przygody z klubem z Olimpijskiej 22-letni obrońca nie mógł zaliczyć do udanych. Co prawda grał regularnie, ale niebiesko-czerwoni osiągali wyniki dalekie od oczekiwań. Co gorsza, w wyjazdowej potyczce z Bogdanką Łęczna młody obrońca doznał fatalnej w skutkach kontuzji zerwania więzadeł krzyżowych. Przeszedł zabieg i długotrwałą rehabilitację.

Do kadry zespołu Dariusza Fornalaka wrócił na dobre na początek rundy wiosennej. - Będę robił wszystko, żeby jak najszybciej odzyskać zaufanie trenera i wywalczyć sobie miejsce w wyjściowej jedenastce. Fizycznie czuję się już dobrze. Nic mnie nie boli, gorzej jest z psychiką. Pewien uraz pozostał, ale pewnie z każdym kolejnym meczem będzie zanikał. Była to bardzo przykra kontuzja, ale zostawiam to już za sobą. Teraz liczy się tylko walka o utrzymanie Polonii w I lidze - zapowiadał Tanżyna po prezentacji drużyny przed rundą wiosenną.

Do zespołu charakterny zawodnik wracał stopniowo. Pierwsze wiosenne mecze oglądał jeszcze z perspektywy trybun, a ostatnim pojedynku z Dolcanem Ząbki zasiadł już na ławce rezerwowych. Status quo Tanżyna zachowałby pewnie jeszcze kilka kolejek, ale do szybszego powrotu na boisko zmusiła go absencja Piotra Kulpaki, który wespół z Martinem Baranem pełnił w Bytomiu parę podstawowych stoperów.

Szkoleniowiec Polonii szukając alternatywy dla pauzującego gracza, mając do dyspozycji rekonwalescenta, a także doświadczonego Pawła Gamlę i debiutanta Kasparsa Dubrę postawił na Tanżynę, dwóch ostatnich sadzając na ławce rezerwowych.

Mecz z Kolejarzem Stróże dla pochodzącego z Wodzisławia Śląskiego defensora rozpoczął się fatalnie, jak dla całego zespołu Polonii. Po kwadransie gry bytomianie przegrywali już dwoma bramkami, skutecznie potem goniąc wynik. Zwycięską bramkę śląska drużyna zdobyła w ostatniej akcji spotkania.

Źródło artykułu: