Najlepsza jedenastka 28. kolejki T-Mobile Ekstraklasy:
Dusan Kuciak (Legia Warszawa): Zatrzymał piłkę po strzale Dawida Plizgi i to jemu Legia może zawdzięczać to, że w Warszawie z Jagiellonią nie przegrała. Kuciak to zdecydowanie jeden z najpewniejszych punktów drużyny Macieja Skorży. Na niego zawsze można liczyć.
Paweł Golański (Korona Kielce): Naszemu korespondentowi z Bełchatowa wpadł w oko prawy obrońca złocisto-krwistych, który po raz kolejny był aktywny w ofensywie, a także nie popełnił większych błędów w destrukcji. Korona w Kielcach nie straciła bramki, co na pewno działa na korzyść obrońcy.
Grzegorz Wojtkowiak (Lech Poznań): Mimo że podpisał kontrakt z TSV Monachium, zagrał bardzo dobrze. Wystąpił na pozycji środkowego obrońcy i miał wiele odbiorów. W pierwszej połowie wybił piłkę zmierzającą do pustej bramki.
Piotr Celeban (Śląsk Wrocław): Ustawiał eksperymentalnie zestawioną obronę wicemistrzów Polski. Bliski był strzelenia bramki, ale po jego uderzeniu piłka trafiła w poprzeczkę.
Paweł Olkowski (Górnik Zabrze): Trener Nawałka dał odpocząć Michałowi Bembenowi i Olkowski wybiegł przez to na prawej obronie. Piłkarz-orkiestra - za czasów swojej gry w Katowicach występował na każdej pozycji oprócz bramki i po roku nie zatracił ani grama ze swojej wszechstronności. W meczu z Podbeskidziem był jednym z najlepszych graczy na boisku. Bardzo skuteczny w obronie, odważnie parł do przodu.
Marek Saganowski (ŁKS): Nikt nie spodziewał się, że łodzianie wywiozą z Chorzowa choćby jeden punkt. ŁKS przeciwko Niebieskim rozegrał jednak naprawdę niezłe spotkanie. Z dobrej strony pokazał się Saganowski, który pracował aż miło.
Rafał Murawski (Lech Poznań): Wyróżniał się w środku pola, często rozgrywał piłkę i miał duży udział przy bramce. Reprezentant Polski jest ostatnio w dobrej formie i prowadzi Kolejorza do występów w europejskich pucharach.
Michał Pazdan (Górnik Zabrze): Kapitan Górnika po raz kolejny zagrał w środku pola i był silnym punktem zabrzańskiej drużyny. Zanotował kilka bardzo ważnych przechwytów w destrukcji i szybko rozpoczynał akcje ofensywne zagraniami na skrzydła. Akcje byłego reprezentanta Polski na rynku transferowym idą w górę.
Marcin Wodecki (Górnik Zabrze): Zanotował wejście smoka i w 3 minuty strzelił dwie bramki. Mógł jeszcze zaliczyć asystę przy trafieniu Daniela Barbusa, ale młody debiutant przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem. Kandydat na lewą stronę pomocy jak znalazł.
Tomasz Frankowski (Jagiellonia Białystok): Łowca bramek po raz kolejny pokazał ile znaczy dla Jagiellonii. Popisał się świetnym strzałem głową, po którym bramkarz Legii musiał skapitulować. Podejrzewamy, że gdyby to on znalazł się w takiej sytuacji jak Dawid Plizga, Jagiellonia z Warszawy wywiozłaby trzy punkty.
Pavol Stano (Korona Kielce): Nie będziemy się rozpisywać. Ktoś kiedyś skrzywdził Stano tym, że kazał mu grać w obronie. Ten defensor (?) ma wyraźny ciąg na bramkę. Tym razem trener Ojrzyński wystawił go właśnie w ataku, a ten odpłacił się dwoma golami.
Ławka rezerwowych: Grzegorz Sandomierski (Jagiellonia Białystok), Igor Lewczuk (Ruch Chorzów), Marcin Kamiński (Lech Poznań), Szymon Pawłowski (KGHM Zagłębie Lubin), Maciej Makuszewski (Jagiellonia Białystok), Rafał Kujawa (ŁKS), Danijel Ljuboja (Legia Warszawa).