Po końcowym gwizdku sędziego piłkarze Ruchu nie wpadli w euforię. Chorzowianie czuli, że w zakończonym właśnie sezonie mogli zdobyć więcej. Optymistycznie na wynik patrzał trener Niebieskich Waldemar Fornalik. - To jest nasz wielki sukces. Dedykujemy go wszystkim wiernym kibicom Ruchu, a także wszystkim tym ludziom, którzy pomagają klubowi i wspierają go w trudnej rzeczywistości. To również jest ich zasługa - cieszył się trener chorzowian, którzy po raz szósty w historii stanęli na drugim miejscu podium. - Jestem dumny z tej drużyny, gdyż zawodnicy niejednokrotnie udowodnili, że mają charakter. Pokazali, że mają w sobie ducha walki w momencie gdy wydawało się, że są problemy, a niektórzy już nas skreślali. Jednak piłkarze udźwignęli presję i zakończyliśmy sezon na drugim miejscu - dodał Waldemar Fornalik.
Zdaniem szkoleniowca Niebieskich Ruch jest moralnym mistrzem Polski. - Przecież przed sezonem mało kto mówił, że będziemy się liczyć w walce o grę w europejskich pucharach. Takich optymistów było niewielu. Dzisiaj jest wielu takich, którzy bardzo się nami cieszą - powiedział 49-letni trener. - Zdobyliśmy bardzo dużo punktów. Przegraliśmy zaledwie punktem z drużyną, gdzie na mecz jedzie prezydent miasta i wpompowuje kilkadziesiąt czy kilkanaście milionów złotych w klub. My takiego komfortu nie mamy. Myślę, że to również jest odpowiedź ile jest do poprawienia, aby w przyszłości Ruch mógł zostać mistrzem Polski - dodał.
Do wywalczenia 15. w historii tytułu mistrzów Polski Ruchowi zabrakło dwóch punktów (chorzowianie mieli gorszy bilans dwumeczu ze Śląskiem). Jeszcze przed ostatnią kolejką zastanawiano się kiedy Niebiescy zaprzepaścili szansę na dogonienie wrocławian. – Na wnikliwe podsumowana przyjdzie czas. Każdy będzie się doszukiwał przyczyn, dlaczego brakło punktu czy dwóch, że mistrzostwa nie zdobyliśmy. To samo może jednak powiedzieć kilka innych ekip, które pogubiły punkty - zauważył Fornalik, który przyznał, że przed tygodniem w pojedynku z ŁKS Ruch stać było na lepszy wynik. Mecz rozgrywany był bez udziału kibiców, co na pewno wpłynęło na grę drużyny. - Doping naszych fanów to nasz wielki sprzymierzeniec - przyznał trener Ruchu.
Po roku posuchy chorzowianie znowu zajęli miejsce na podium. W sezonie 2009/2010 Niebiescy uplasowali się na trzeciej pozycji. Jednak letnia wyprzedaż i wczesny start w pucharach spowodowały, że jesienią Ruch stracił sporo punktów, a wiosną zespół stać było na zajęcie dwunastego miejsca (przez moment podopieczni Waldemara Fornalika mieli szansę na kolejny awans od pucharów). - Nie dało się wówczas z dnia na dzień wyczarować takiej samej gry i drużyny jak w sezonie kiedy zajęliśmy trzecie miejsce. To nie była wina tylko trenera, że Ruch był dwunasty po sezonie, ale spowodowały to inne różne okoliczności. Sytuacja ekonomiczna była taka, że trzeba było ratować finanse klubu. Po czasie okazuje się, że warto stawiać na ludzi długofalowo - zauważył trener Niebieskich, który jako piłkarz w 1989 roku sięgał po ostatni jak na razie tytuł dla chorzowian.