Musimy patrzeć na siebie - rozmowa z Mariuszem Zganiaczem, pomocnikiem Piasta

Kolejne dobre spotkanie rozegrał środkowy pomocnik Piasta Gliwice, Mariusz Zganiacz. "Zgani" zastępuje kontuzjowanego Rudolfa Urbana i robi to w bardzo dobrym stylu. Razem z Alvaro Jurado tworzą zgrany duet rozgrywających, dzięki czemu gliwiczanie są w stanie opanować środek pola.

Sebastian Kordek: Zwycięstwo nad Flotą Świnoujście pozwoliło wam dopisać do swojego konta kolejne bardzo ważne trzy punkty.

Mariusz Zganiacz:
Te trzy punkty są na pewno dla nas bardzo ważne. Chcieliśmy zmazać plamę po ostatnim przegranym meczu i plan wykonaliśmy. Mam nadzieję, że w kolejnych spotkaniach będziemy tak samo grać i wygrywać.

Od początku meczu mocno ruszyliście na przeciwnika i strzeliliście dwie bramki. Dobrze to wyglądało.


- Z pewnością dobrze to wyglądało, zagraliśmy bardzo ofensywnie, przez co chcieliśmy też zrehabilitować się za porażkę z Ruchem Radzionków. Atakowaliśmy prawie cały mecz i wiadomo, że przez to narażaliśmy się na głupie kontry. Na dwie takie się nadzialiśmy, po których Flota do nas doskakiwała na jedną bramkę. Potem była nerwówka, ale wygraliśmy i ze spokojem możemy przygotowywać się do środowego starcia z Dolcanem Ząbki.

Flota dzięki tym dwóm trafieniom tak trochę z niczego napędziła wam chyba stracha.


- Wiadomo, że nerwowość się pojawiła. Później Flota chciała na nas ruszyć, ale my swoją mądrą grą staraliśmy się utrzymywać piłkę w środku boiska i myślę, że nam się to udawało, dlatego wygraliśmy ten mecz.

Wskoczyłeś do składu za kontuzjowanego Rudolfa Urbana i prezentujesz się bardzo dobrze.


- Na pewno daję z siebie wszystko i chcę przede wszystkim sobie udowodnić, że zasługuję na grę.

Dwukrotnie na listę strzelców wpisał się Adrian Świątek, który długo nie mógł pokonać bramkarza rywali.


- Cieszy mnie to, że Adrian się w końcu przełamał. Brakowało mu tej bramki, wszyscy go cały czas podbudowywali, byliśmy z nim i chcieliśmy go podnieść na duchu. Możemy się tylko cieszyć, że przyniosło to efekty.

Drużyna trapiona jest wieloma kontuzjami, ale radzicie sobie powoli zbierając punkty.


- Mamy te problemy, ale staramy się wygrywać w każdym spotkaniu i na razie się to udaje. Czasami trzeba spojrzeć na to, jak gra Termalica czy Pogoń, ale przede wszystkim musimy patrzeć na siebie.

Zejście kibiców z trybun w spotkaniu z Ruchem Radzionków nie było spowodowane waszą postawą, tylko problemami z zarządem i ochroną. Wiecie o tym?


- Nie wiedzieliśmy za bardzo o co chodzi. Cieszymy się, że wszystko się wyjaśniło i dobrze skończyło. My możemy koncentrować się tylko na grze i treningach.

I w piątek udowodnili, że są z wami na dobre i na złe.


- Bardzo dziękujemy kibicom za wsparcie, niesamowicie nam pomogli i naprawdę byli naszym dwunastym zawodnikiem. Gdyby nie oni, to byłoby dużo ciężej.

Awans jest zarazem bardzo blisko i bardzo daleko...


- Nie chcę mówić za głośno o awansie. My przygotowujemy się do środowego meczu i zobaczymy, co będzie dalej.

A co będzie z tobą po sezonie? Po zakończeniu rozgrywek kończy ci się kontrakt. Zostaniesz w Piaście?


- Lubię Gliwice, cieszę się, że tutaj gram dla tych kibiców. Jeśli prezesi będą chcieli, żebym został, to na pewno Piast ma pierwszeństwo.

Źródło artykułu: