- Nie zawsze gra układa się tak jakbyśmy chcieli. W stolicy Wielkopolski zaprezentowaliśmy się bardzo słabo i zostaliśmy sprowadzeni na ziemię. Mam tylko nadzieję, że wyciągniemy odpowiednie wnioski, co powinno nam pomóc w kolejnym meczu. Nie możemy się załamywać, gorsze występy zdarzają się każdemu, takie jest życie piłkarza - powiedział Maciej Tataj.
Ząbkowianie zawiedli zwłaszcza w pierwszej połowie, w której zostali stłamszeni przez zielonych. Paradoksalnie jednak wszystkie bramki stracili dopiero w końcówce. - W przerwie w szatni padło trochę męskich słów. Dzięki temu gra uległa niewielkiej poprawie. Na skrzydle sporo szarpał Damian Świerblewski, który starał się obsługiwać mnie albo Grzegorza Piesio. Za każdym razem jednak czegoś brakowało. Trzeba przyznać, że Warta była zdecydowanie lepsza i wypunktowała nas - dodał napastnik Dolcanu.
Dlaczego zespół Roberta Podolińskiego zaliczył tak słaby występ, skoro kilka dni wcześniej potrafił pokonać Pogoń Szczecin? - W I lidze nie można stosować tego rodzaju porównań. Nie mają one racji bytu, tu każdy może wygrać z każdym. Decyduje po prostu dyspozycja dnia, a nasza była w piątek bardzo słaba - zakończył doświadczony napastnik.
Tataj to zdecydowanie najskuteczniejszy piłkarz Dolcanu. Dotąd zdobył aż dwanaście bramek dla swojej drużyny. Szansę na kolejne będzie miał w środę, gdy ząbkowianie zagrają na wyjeździe z Piastem Gliwice.