Kosiorowski: Pogrom zaskoczył nawet nas

Dzięki okazałemu zwycięstwu 4:0 z Flotą nowosądeczanie wykonali krok milowy w kierunku utrzymania. Przed pierwszym gwizdkiem nie brali oni pod uwagę innego scenariusza niż wygrana, ale jej rozmiary zaskoczyły nawet ich. Przyczyn sensacyjnego rozstrzygnięcia szukał Piotr Kosiorowski.

Początek meczu zwiastował wyrównaną rywalizację, w której trudno będzie rozwiązać worek w bramkami. Flota oraz Sandecja oddawały głównie strzały ostrzegawcze, optyczną przewagę zyskali nawet świnoujścianie. Przełom nastąpił w 17. minucie, gdy na prowadzenie po golu Arkadiusza Aleksandra wyszli przyjezdni.

- Na pewno nie powiem, że było łatwo. Flota długo walczyła, bowiem potraktowali ten mecz tak samo poważnie jak my. Jako pierwsi zdobyliśmy gola i dzięki temu mogliśmy wycofać się do defensywy, gdzie zagraliśmy mądrze i konsekwentnie. Do tego dołożyliśmy zabójcze kontrataki, które przesądziły o wyniku - streścił pomocnik Sandecji Piotr Kosiorowski.

Koncert strzelecki podopiecznych Roberta Moskala trwał po przerwie. Wraz z upływem minut zyskiwali coraz większą przewagę i prowadzenie. - A nie wszystkie sytuacje podbramkowe udało się wykorzystać. Nie czas jednak narzekać na skuteczność, ponieważ czterobramkowe zwycięstwo i tak przerosło nasze oczekiwania. Oczywiście, przybyliśmy po wygraną, ale takie jej rozmiary są zaskoczeniem nawet dla nas - przyznał zawodnik znany na Pomorzu Zachodnim z występów w Błękitnych Stargard Szczeciński.

Sandecja nad morzem zaimponowała konsekwentną grą
Sandecja nad morzem zaimponowała konsekwentną grą

Po ostatnim gwizdku drużyny zamieniły się miejscem w tabeli. Sandecja przeskoczyła świnoujścian i uspokoiła swoją sytuację w grze o utrzymanie, dla ich rywali następne tygodnie zapowiadają się nerwowo.

- Głupio pogubiliśmy punkty w ostatnich meczach, z Ruchem Radzionków czy Olimpią Elbląg. W tym pierwszym spotkaniu potraciliśmy gole we frajerski sposób, przeciw elblążanom w ogóle nie powinniśmy rozgrywać drugiej połowy. Te niepowodzenia w pewnym stopniu odbiliśmy sobie w Świnoujściu. Do utrzymania wystarczy już w zasadzie jedno zwycięstwo, ale nie jesteśmy minimalistami - zapowiedział pomocnik.

Środowy pogrom wywołał nawałnicę w obozie Floty. Na głowy zawodników spadła fala krytyki, miejsce pierwszego szkoleniowca - Krzysztofa Pawlaka zajął jego dotychczasowy asystent Ryszard Kłusek. - Nie znam ich problemów, ale bez wątpienia jakiś istnieje wewnątrz zespołu. Flota zawsze była solidnym ligowcem, a świnoujski teren należał do mega trudnych. Przed nimi jeszcze cztery spotkania, aby odbić się z kryzysu - stwierdził na koniec Kosiorowski.

Źródło artykułu: