Gianlukę Di Carlo na temat polskich piłkarzy, o których jest coraz głośniej w Europie, zapytał portal tuttomercatoweb.com.
Na pierwszy ogień poszła największa gwiazda, Robert Lewandowski. - Kiedy grał w polskiej drugiej lidze, kosztował 50 tysięcy euro i był już obserwowany przez niektóre włoskie kluby, jednak wtedy nie pojawiał się pomysł sprowadzania polskich zawodników. Tak było aż do końca 2008 roku, kiedy Włosi postanowili na stałe monitorować polski rynek. Później, gdy występował w Lechu Poznań i był wart 3 mln euro, powstało pytanie, czy go sprowadzić. Obecnie jego wartość jest nie mniejsza niż 25 mln euro - przyznaje menedżer.
- Błaszczykowski? Ma za sobą bardzo dobry sezon, w którym mógł występować regularnie. Zimą był zaledwie o krok od Zenitu, ale Borussia zdecydowała się go zatrzymać. Jego wartość to 7-8 mln euro - ocenia Di Carlo.
Ostatnio na rynku transferowym najgłośniej zrobiło się o Łukaszu Piszczku w kontekście jego możliwego transferu do Realu Madryt. - W zeszłym roku reprezentowałem jego interesy we Włoszech i wraz z jego agentem Bartłomiejem Bolkiem proponowałem go Juventusowi, Romie i Lazio. Kosztował 4-5 mln euro aż do momentu, w którym przedłużył kontrakt z Borussią Dortmund (do 2016 roku - przyp.red.). Problem polegał na tym, że klubów nie stać było na płacenie Piszczkowi pensji w wysokości 2 mln euro rocznie. Z tego powodu Lazio i Roma, choć ceniły jego umiejętności piłkarskie, porzuciły pomysł pozyskania go, a Juventus wybrał Lichtsteinera, który, choć był droższy, miał już za sobą grę w Italii. Dziś Piszczka kupić o wiele trudniej i Borussia nie sprzeda go aż do utrzymania 12-milionowej oferty topowego klubu. Bolek wie, że ciężko będzie Piszczka wytransferować, bo on chce grać w Lidze Mistrzów z Borussią - analizuje Di Carlo.
Który polski zawodnik może wkrótce trafić do Serie A? - Jest Dariusz Dudka, któremu kończy się kontrakt z Auxerre. Problemem są jednak jego zarobki - minimum milion euro rocznie - twierdzi agent. - Młodzi Polacy? Przede wszystkim Rafał Wolski, który przez obserwatorów jest nazywany nowym Kazimierzem Deyną. Poza niemieckimi klubami interesują się nim Włosi i Anglicy. To jeden z nielicznych graczy, który mógłby od razu grać w Serie A. Poza nim jest Michał Żyro - napastnik o niewątpliwej jakości, który ma ogromny potencjał. Zainteresowanie nim z Bundesligi i Serie A jest poważne - chwali duet z Legii.
Obecnie młodzi biało-czerwoni dobrze radzą sobie w mistrzostwach Europy do lat 17. - To tylko potwierdza, że zainteresowanie połowy Europy polskim rynkiem jest uzasadnione. Pięciu zawodników z rocznika 96 występuje już za granicą, a w Polsce dwa lata temu pojawiło się zielone światło do wystawiania juniorów w podstawowych składach. Najlepsze przykłady to Górnik Zabrze i Legia Warszawa. Ten trend widoczny jest również w kadrze Smudy, który powołał na EURO kilku utalentowanych młodych zawodników - kończy Di Carlo.