Na dobrą sprawę pierwsza odsłona meczu pomiędzy Piastem Gliwice i Kolejarzem Stróże mogła się nie odbyć. Piłkarze obu drużyn grali bardzo zachowawczo, nie stwarzając praktycznie żadnej groźniejszej akcji i łapiąc się wzajemnie na spalonych. Wprawdzie zawodnicy oddali kilka strzałów, ale w większości były to uderzenia z dystansu.
Szczęścia szukali Pavol Cicman, Ruben Jurado, Wojciech Kędziora czy Mateusz Matras, ale ich próby były w większości niecelne bądź lądowały w rękach Dominika Sobańskiego. W drużynie gości najlepiej z przodu zaprezentował się Maciej Kowalczyk, któremu brakowało jednak wykończenia, bowiem strzały były albo za lekkie, albo mało precyzyjne.
Drugą połowę od groźnej sytuacji rozpoczęli niebiesko-czerwoni. W 49. minucie Ruben oddał zaskakujący i techniczny strzał zza pola karnego i w ostatniej chwili golkiper Kolejarza sparował piłkę na rzut rożny, po którym nie było większego zagrożenia. W 51. minucie rzut wolny z około 18 metrów wykonywał Tomasz Podgórski. Ładnie przymierzył, jednak Sobański odbił futbolówkę na róg. Trzy minuty później z dystansu uderzał Alvaro Jurado, ale jego próba poleciała obok słupka. W 59. minucie gliwiczanie krótko rozegrali rzut wolny, w pole karne wrzucał Ruben, główkował Łukasz Krzycki i niewiele zabrakło mu do szczęścia.
W 61. minucie gospodarze wyszli na prowadzenie. Dośrodkowywał Cicman, piłkę blisko bramki przyjął sobie Ruben i technicznym strzałem w długi róg nie dał szans Sobańskiemu. Chwilę później Podgórski strzelał bardzo groźnie z rzutu wolnego, jednak bramkarz w ostatniej chwili wybił futbolówkę na róg.
Ponad kwadrans kibice czekali na drugą bramkę. W 79. minucie Mateusz Bodzioch wpadł w pole karne, podał do niekrytego Kędziory, a "Kędi" przyjął piłkę, rozejrzał się i technicznym uderzeniem po ziemi wpakował futbolówkę do siatki. W 81. minucie Cicman na pełnej szybkości wbiegł pod bramkę gości, zrobił na zamach dwóch obrońców i mając przed sobą tylko Sobańskiego posłał piłkę obok słupka.
Na trzy kolejki przed zakończeniem sezonu Piast jest liderem i ma przewagę nad trzecią Pogonią trzech punktów oraz nad czwartym Zawiszą pięciu. Termalica swoje spotkanie rozegra w niedzielę, ale co najwyżej zrówna się z gliwiczanami liczbą uzbieranych "oczek", bo bezpośrednie pojedynki przemawiają na korzyść śląskiego zespołu. Niebiesko-czerwoni są już bardzo blisko upragnionego awansu do ekstraklasy.
Po meczu powiedzieli:
Przemysław Cecherz (trener Kolejarza Stróże): Nie ulega wątpliwości, że Piast był zespołem lepszym i wygrał zasłużenie. Zrobiliśmy dwa błędy, które zakończyły się bramkami. Na takim terenie to kosztuje. Bardzo trudno jest odrobić przeciwko Piastowi. Gratuluję Marcinowi zwycięstwa i drogi do awansu, bo tego życzę. Jestem dość zadowolony, chłopcy dali z siebie wszystko.
Mamy dość wąską kadrę, odczuwamy trudy tego systemu środa-sobota. Jest ciężko. Widać po tym zespole, że brakuje dynamiki i szybkości w akcjach ofensywnych. Pod tym względem byliśmy dużo słabsi i Piast nas wypunktował po atakach pozycyjnych. Niesmak mam, bo dziś Piast grał tak dobrze, że nie trzeba było mu pomagać. Czerwona kartka to następstwo dwóch fauli, w wykonaniu gospodarzy, którzy piłkę zabrali, gdy ta była na aucie. To wykluczenie było słuszne, tylko ja myślę o tym, co było wcześniej. W wykonaniu Alvaro naliczyłem dwanaście, trzynaście fauli i żadnej konsekwencji. Zganiacz dostał w 88. minucie pierwszą żółta kartkę, a był dość twardy i ostry mecz. Fauli było dużo, mam lekki niesmak, aczkolwiek wygrał zespół lepszy.
Ekstraklasa była dla nas zbyt odległa, cieszymy się z tego, co zrobiliśmy do tej pory dla takiej małej miejscowości. Patrzymy na dół, co robią inne drużyny. Od dziesięciu kolejek nie jesteśmy zagrożeni spadkiem, a parę punktów zrobiliśmy i chyba nawet pomogliśmy Piastowi.
Życzę Januszowi Bodziochowi wszystkiego najlepszego i proszę, by się wypowiedział, jaki jest lepszy prezent, bo ode mnie dostał śliwowicę łącką.
Marcin Brosz (trener Piasta Gliwice): Wchodzimy w newralgiczną fazę rozgrywek dla nas. Musimy zrobić wszystko, żeby zwycięstwo nas nie uśpiło. Graliśmy z zespołem dobrym, co pokazał w pierwszej połowie. Przed nami trzy kolosalnie ważne mecze, teraz trudny wyjazd do Łęcznej. Bądźmy wszyscy razem w ostatnich momentach, bo gra się lepiej, jeśli stadion żyje. Gramy dla miasta, dla regionu, zrobimy wszystko, żeby nie użyć słowa: a nie mówiłem.
Proszę wszystkich, by się skoncentrowali. Proszę o wsparcie wszystkich zaangażowanych, mobilizujcie nas. Zrobimy wszystko, by ta ekstraklasa wróciła. Te zwycięstwo o niczym nie świadczy, musimy punktować w trzech najbliższych meczach.
Lepszego prezentu pan Bodzioch nie mógł dostać. Mateusz Bodzioch w pierwszym meczu grał solidnie, w drugim jeszcze lepiej. Możemy go pochwalić, choć część kibiców była mu nieprzychylna.
Mateusz Matras ma pecha, że rzucam go z pozycji na pozycję, taka brzydko mówiąc zapchajdziura. Jest to uniwersalny chłopak, widać lewa strona, prawa, jako defensywny na Pogoni też grał. To był jego drugi mecz na prawej obronie i chyba najlepszy. To reprezentant kraju, ma możliwości. Wszystko co najlepsze przed nim.
Piast Gliwice - Kolejarz Stróże 2:0 (0:0)
1:0 - Ruben 61'
2:0 - Kędziora 79'
Składy:
Piast Gliwice: Szmatuła - Matras, Klepczyński, Krzycki, Bodzioch - Cicman, Alvaro Jurado, Zganiacz, Podgórski - Ruben Jurado (79' Świątek) - Kędziora (90' Docekal).
Kolejarz Stróże: Sobański - Basta, Cichy, Markowski, Walęciak - Gajtkowski (66' Cebula), Niane, Chrapek (67' Rupa) Stefanik, Nitkiewicz (56' Gryźlak) - Kowalczyk.
Żółte kartki: Zganiacz (Piast) oraz Gajtkowski, Basta, Cichy (Kolejarz).
Czerwona kartka: Walęciak (Kolejarz) /70', za faul/.
Sędzia: Artur Radziszewski (Warszawa).
Widzów: 4196.