Dla takich kibiców warto zwyciężać - rozmowa z Bartłomiejem Piszczkiem, obrońcą Stali Stalowa Wola

W meczu z Koroną Kielce druga bramka dla zespołu z Kielc padła po błędzie defensora Stali Bartłomieja Piszczka. Ten zawodnik trafił do Stalowej Woli w przerwie zimowej poprzedniego sezonu i szybko stał się podstawowym graczem obrony zielono-czarnych.

Artur Długosz: Jak pan oceni spotkanie Stali z Koroną?

Bartłomiej Piszczek: Wygraliśmy mecz. Dzisiaj dopisywało nam szczęście. Przegrywaliśmy spotkanie już 2:0, a jednak udało się nam go wygrać. Korona przy prowadzenia dwom bramkami trafiła jeszcze w poprzeczkę. Gdyby Edi Andradina strzelił bramkę na 3:0, to uważam, że nie zdołalibyśmy się już podnieść. Przy prowadzeniu 1:0 musieli cofnąć się do defensywy, ponieważ grali w 10. My zaatakowaliśmy i zostaliśmy za to skarceni i straciliśmy drugą bramkę. Potem chyba czuwała nad nami jakaś opatrzność. Jarek Wieprzęć pierwszą bramkę zdobył nawet piszczelem. Drugi gol to już ładna bramka głową. A na koniec bramkarz Korony popełnił błąd i Artur Szlęzak zadał decydujące trafienie. Bardzo się cieszymy, bo w pojedynku z Wartą Poznań straciliśmy trzy punkty, ale odbiliśmy sobie je tutaj w Kielcach. Przełamaliśmy chyba niemoc wyjazdów.

Druga bramka dla Korony padła po pana błędzie.

- Zgadza się. Głupia strata w środku pola, poszła kontra i padła bramka. Korona dobrze się broniła na własnej połowie. Ale trzeba o tym szybko zapomnieć i cieszyć się z tego jakże cennego zwycięstwa.

Początkowo graliście bardzo poprawie w defensywie.

- Dokładnie. Na początku blok defensywny spisywał się dobrze. Graliśmy pewnie. Korona gra taką piłkę poukładaną, pierwszoligową. Jednak w pierwszej połowie mieliśmy dwie sytuacje. Najpierw Abel Salami był faulowany w polu karnym, czego nie zauważył sędzia, a chwile później po błędzie bramkarza znów Abel miał świetną sytuację, ale uderzył niecelnie.

To zwycięstwo można nazwać małym rewanżem za pechową porażkę z Wartą.

- O tak. Myślę, że odbiliśmy sobie tą porażkę. Ale gdybym wiedział, że dzisiaj tak zagramy, to nie zamieniłbym zwycięstwa z Koroną na zwycięstwo z Wartą.

Jesteście na fali.

- Zgadza się. Można rzecz, że jest to fala wznosząca. Mam nadzieję, że w pojedynku z Zagłębiem Lubin też będziemy walczyć o każdą piłkę i o każdy metr boiska, co przyniesie niewątpliwie radość naszym wspaniałym kibicom. Jednak nie można popadać w jakiś huraoptymizm. Jesteśmy w czołówce, ale to dopiero początek sezonu. Walczymy cały czas, by zająć jak najwyższe miejsce na zakończenie sezonu.

Z tego zwycięstwa należy się mocno cieszyć. W końcu to zwycięstwo w meczu wyjazdowym, a jak wiemy Stal rzadko wygrywa na obcych boiska.

- Dokładnie tak. Udało się nam przełamać tą niemoc w meczach wyjazdowych. Cieszymy się z tego powodu. Wygraliśmy na bardzo pięknym stadionie, gdzie przybyła bardzo liczna grupa naszych fanów. To też dzięki nim wygraliśmy ten pojedynek. Dziękujemy im za doping. To dla nich wygraliśmy z Koroną. Kibice Stali jeździli z nami wszędzie, po kilkaset kilometrów nad morze. W końcu mogli zobaczyć nasze wyjazdowe zwycięstwo. Dla takich kibiców warto zwyciężać. Wreszcie dostarczyliśmy im sporo radości.

Gracie o awans?

- Uważam, że nie. To dopiero początek sezonu. Będziemy się bardzo cieszyć jak zajmiemy miejsce w środku tabeli. Sądzę, że stać nas na to.

A w jakie miejsce celujecie? Które was zadowoli?

- Sądzę, że czołowa dziesiątka będzie dobrym wynikiem. Jesteśmy w stanie zająć miejsce w środku stawki. Każde miejsce powyżej dziewiątego będzie dla nas niewątpliwym sukcesem.

Nie boi się pan o miejsce w składzie Stali?

- Na razie dobrze mi idzie. Jeżeli trener uzna, że potrzebne są zmiany, to ich dokona. Jeżeli uzna, że poprawi to grę zespołu, to trzeba będzie się tylko cieszyć. Na razie tracimy bramki, ale zdobywamy je. Na szczęście więcej mamy strzelonych niż straconych. Najważniejsze, żebyśmy mieli zawsze o jedną bramkę więcej strzeloną niż straconą.

Jakaś odmiana w waszej grze. Strzelacie co mecz bramki.

- Strzelamy, ale także i tracimy. Musimy trochę mocniej zacząć pracować w obronie na treningach. Trzeba coś poprawić w grze defensywnej, żebyśmy nie tracili tylu bramek. Graliśmy dzisiaj w przewadze, a straciliśmy gola na 2:0. Musimy coś poprawić, ponieważ popełniamy te błędy, popełniam je ja. Wyeliminujemy te banalne sprawy, te proste błędy i myślę, że będzie dobrze.

Teraz czeka was pojedynek z Zagłębiem Lubin. Kolejne zwycięstwo?

- U siebie musimy wygrywać i zdobywać punkty. Chcielibyśmy bardzo wygrać, ale remis też będzie dla nas dobrym wynikiem.

Czego można panu życzyć?

- Czego można mi życzyć? Przede wszystkim dobrej gry, żebym nie popełnił błędy. Myślę także, że wysokiego miejsca ze Stalą. Chciałbym zagrać kiedyś w ekstraklasie.

Komentarze (0)