GKS Katowice przegrał w środę wysoko z Wartą Poznań (0:3) i w dalszym ciągu nie może być spokojny o utrzymanie w I lidze. Niejako w cieniu pionu sportowego nastąpiły kolejne zmiany w strukturach organizacyjnych klubu.
Po roszadach, jakie we wtorek zaszły w radzie nadzorczej klubu decydujący głos w tej sprawie ma miasto, które posiada w radzie trzech na pięciu członków. Za sprawą tego posadę przewodniczącego stracił szef firmy Centrozap, Ireneusz Król. Nową przewodniczącą rady została wiceprezydent miasta Katowice, Krystyna Siejna.
W dalszym ciągu prezesem katowickiego klubu pozostaje Jacek Krysiak, ale wydaje się być przesądzone, że ten z posadą także się pożegna, ale nastąpi to najprawdopodobniej po sezonie. Póki co sternik klubu z Bukowej zyskał nowego zastępcę, którym został Radosław Bryłka, dotychczasowy... rzecznik prasowy śląskiego klubu.
Ponadto Bryłka pełnił też funkcję dyrektora ds. marketingu i handlu, a od pewnego czasu także prokurenta GieKSy. Zastępował jako członek zarządu Tomasza Karczewskiego, który w ostatnich miesiącach nie był aktywny w swoich działaniach na rzecz klubu i do zarządu już najpewniej nie wróci.
Zmian w zarządzie klubu od dłuższego czasu domagają się kibice klubu z Bukowej. Podczas potyczki z Wartą po raz kolejny fani katowickiej drużyny protestowali przeciwko działaniom firmy Centrozap i żądali dymisji Krysiaka, którego obwiniają za fatalny stan klubowych finansów. Nie jest bowiem tajemnicą, że klub zalega obecnie z płatnościami względem byłych i obecnych zawodników i członków sztabu szkoleniowego.
- Dla nas sytuacja w klubie nie jest łatwa. Mobilizowanie się na każdy mecz podczas gdy wiadomo, że te zaległości są i nie topnieją, a rosną jest naprawdę bardzo trudne. Staramy się z tym walczyć i odsuwać te sprawy na bok, ale naprawdę jest trudno o tym zapomnieć, wyjść na boisko i osiągnąć dobry wynik, bo to mimowolnie zawsze siedzi w głowie - przyznaje Rafał Górak, trener katowickiej drużyny.