Franciszek Smuda w spotkaniu z Łotwą miał możliwość przetestowania niektórych graczy, którzy do tej pory zbyt często nie dostawali szansy na pokazanie swoich umiejętności. Cały czas trzeba bowiem pamiętać, że trzech zawodników z tych, którzy przebywają na zgrupowaniu, niebawem będzie musiało spakować walizki i wrócić do domu.
I tak od pierwszej minuty okazję na pokazanie swoich piłkarskich walorów otrzymał Rafał Wolski, dla którego to był debiut w biało-czerwonych barwach. Poza zawodnikiem Legii Warszawa w wyjściowej jedenastce pojawili się tacy piłkarze, jak choćby Sebastian Boenisch czy Łukasz Fabiański. W ataku rywali straszyć miał Paweł Brożek. W składzie Łotyszy nie brakowało znajomych z polskiej ligi z Artiomem Rudnevem na czele.
Król strzelców T-Mobile Ekstraklasy dał o sobie już w 2. minucie, kiedy to polscy obrońcy pozwolili mu na oddanie strzału. Były już snajper Kolejorza huknął z kilku metrów, lecz dobrze między słupkami spisał się rezerwowy golkiper Arsenalu Londyn. Polacy pierwszą okazję mieli kilka chwil później. Po wycofaniu Brożka z linii pola karnego przymierzył Adrian Mierzejewski. Pavels Dorosevs zdołał jednak wybić futbolówkę na rzut rożny.
W kolejnych minutach na boisku nic ciekawego się nie działo. Polacy co prawda mieli przewagę, ale nic z niej nie wynikało. Dopiero w 20. minucie podopieczni Smudy przeprowadzili ładną akcję po której w doskonałej sytuacji znalazł się Wolski. Debiutant w kadrze, mając przed sobą tylko bramkarza, strzelił prosto w niego. Łotysze odpowiedzieli kilka chwil później. Kąśliwie z dystansu przymierzył Ivans Lukjanovs, ale zasłonięty Fabiański wybił piłkę na korner. Nasi rywale swoją okazję mieli także w 31. minucie. Wtedy to groźnie, ale na szczęście niecelnie, główkował Oskars Klava. 180 sekund przed końcem pierwszej połowy z dystansu przymierzył jeszcze Rafał Murawski. Futbolówka przeleciała jednak nad poprzeczką. W 45. minucie Łotyszy przed stratą gola uratował słupek. Po rzucie rożnym główkował Marcin Wasilewski i pomylił się minimalnie.
Na początku drugiej połowy po podaniu Brożka niezłą szansę miał Kamil Grosicki, ale strzelił niecelnie. Później Łotysze, przy biernej postawie naszych pomocników, raz na jakiś czas strzelali na bramkę Fabiańskiego. Ten między słupkami spisywał się jednak bez zarzutu. W 57. minucie Smuda zdecydował się na zmianę w ataku. Brożka zastąpił rezerwowy Hannoveru 96, Artur Sobiech. Uprzedzając fakty, ta roszada w składzie zadecydowała o wyniku spotkania. Wciąż w grze brakowało jednak wigoru, polotu, składnych i przemyślanych akcji. Biało-czerwoni ożywili się dopiero w ostatnich dziesięciu minutach potyczki, ale zdołali strzelić tylko jednego gola.
Ostatecznie podopieczni Smudy, po słabym spotkaniu, Łotyszy pokonali 1:0. Nadzieją na przyszłość jest jednak to, że Polacy w najsilniejszym składzie mają zagrać dopiero ze Słowacją.
Mecz z Łotwą, przy praktycznie pustych trybunach, odbył się w Klagenfurcie i był pierwszym z trzech zaplanowanych sparingów przed Euro 2012. Po wtorkowej potyczce selekcjoner musi się poważnie zastanowić czy takim zawodnikom jak Tomasz Jodłowiec, Michał Kucharczyk, Adam Matuszczyk rzeczywiście należy się miejsce w kadrze...
Łotwa - Polska (0:1) 0:0
0:1 - Sobiech 81'
Składy:
Łotwa: Dorosevs - Gorkss, Klava, Laizans (87' Sinelnikovs), Ivanovs, Fertovs, Cauna, Visnakovs (73' Pereplotkins), Rugins, Lukjanovs (73' Kamess), Rudnevs (78' Gauracs).
Polska: Fabiański - Wojtkowiak, Wasilewski, Jodłowiec (64' Kamiński), Boenisch (72' Wawrzyniak), Grosicki, Polanski, Murawski, Wolski (46' Matuszczyk), Mierzejewski (46' Kucharczyk), Brożek (57' Sobiech).
Żółte kartki: Laizans, Ivanovs (Łotwa) oraz Matuszczyk (Polska).
Sędzia: Harald Lechner (Austria).
w sumie nie mamy rezerw.. nawet jeśli, jakimś podejrzanym "zbiegiem okoliczności" wyszlibyśmy z grupy, nie daj boże, coś stanie się (czego absolutnie nie życzę) Lewemu, Kubie czy Piszczkowi, to nasze spotkania będą wyglądały, jak to wczorajsze.
Bez pomysłu, bez polotu, bez chęci walki. Przypuszczam, że na boisku było słychać komentatorów, którzy kilkakrotnie wspominali, że nasi chłopcy są zmęczeni po sezonie.. że mają prawo nie dać z siebie wszystkiego, gdyż to jedynie spotkanie towarzyskie.. że nie chcą nabawić się kontuzji, więc grają bardzo asekuracyjnie..
Dlaczego taki komentarzy nie słyszę jak oglądam reprezentację Hiszpanii, Holandii, czy Niemiec?! Myślałam, że to będzie spotkanie, które napompuje balonik dla fanów, dla Polaków, że warto wierzyć i inne takie ble ble.. po kilkunastu minutach wolałam pograć w eurobiznes, zapić kieliszkiem orzechówki, aniżeli patrzeć na to nudziarstwo. Czytaj całość