Szatałow przed ostatnim krokiem do wykonania misji

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Pod wodzą Jurija Szatałowa Zawisza odnotował pięć zwycięstw i dwa remisy. Do pełnego powodzenia misji nowego trenera pozostał jeszcze jeden ważny krok. W niedzielę bydgoszczanie powinni zwyciężyć w Gliwicach, bo tylko taki wynik zapewni im awans do T-Mobile Ekstraklasy.

W 33. kolejce beniaminek stoczył trudny bój z Wartą Poznań i zdołał wygrać po bramce Rafała Leśniewskiego w końcówce. - Słowa uznania dla drużyny. To było typowe spotkanie, w którym decydował jeden gol. Kto go zdobył, ten inkasował trzy punkty. Sytuacje były z obu stron, ale to my okazaliśmy się skuteczniejsi. Nastroje są dobre, lecz został nam jeszcze jeden bój. Mam nadzieję, że w Gliwicach też uda się zwyciężyć - powiedział Jurij Szatałow.

Po triumfie w stolicy Wielkopolski piłkarze beniaminka byli bardzo uradowani. Czy to nie jest radość przedwczesna? - Nie będę przecież zabraniał swoim podopiecznym cieszenia się z wygranej. Liczy się to co tu i teraz. W Poznaniu wszystko ułożyło się po naszej myśli, a co będzie w Gliwicach, to dopiero zobaczymy - oznajmił opiekun Zawiszy.

Aktualnie bydgoszczanie zajmują 2. miejsce w tabeli. Do Piasta tracą dwa punkty, zaś nad Pogonią mają jedno oczko przewagi. - Portowcy też ostatnio zwyciężyli, więc nie pozostaje nam nic innego jak walczyć na Górnym Śląsku o trzy oczka. Tylko taki rozwój wypadków uniezależni nas od rezultatu spotkania Arki z drużyną ze Szczecina - dodał Szatałow.

W Poznaniu ekipa beniaminka miała sporo problemów. W wielu momentach to Warta miała przewagę i była bliska strzelenia gola. Jak wyeliminować te mankamenty przed starciem z Piastem? - Nie da się jednoznacznie odpowiedzieć. Mecz z zielonymi został poddany gruntownej analizie i ona pozwoli nam wyciągnąć wnioski - zakończył trener.

Źródło artykułu: