Zniknęły marzenia o awansie - relacja z meczu Kolejarz Stróże - Olimpia Elbląg

Przed tym meczem Kolejarz nadal miał szansę na awans do T-Mobile Ekstraklasy. Konieczne było jednak zwycięstwo nad Olimpią Elbląg oraz korzystne rozstrzygnięcia w innych spotkaniach. Rywalizacja w Stróżach zakończyła się remisem, co nie zmienia faktu, że nawet w przypadku wygranej, ekstraklasę wywalczyły sobie inne zespoły.

Spotkanie nie zaczęło się zbyt dobrze dla gospodarzy. W szóstej minucie błąd popełnił świetnie spisujący się ostatnio Cheikh Tidiane Niane, który wybił piłkę pod nogi Antona Kolosova. Ukraiński napastnik zachował zimną krew i spokojnie skorzystał z prezentu rywala, umieszczając piłkę w siatce. Miejscowy bramkarz był w tej sytuacji bezradny, a Olimpia niespodziewanie objęła prowadzenie. Do wyrównania mogło dojść szybko, bowiem Maciej Kowalczyk wykonywał rzut wolny z odległości około dwudziestu metrów. Uderzenie doświadczonego zawodnika pokonało trzyosobowy mur, ale ostatecznie minęło bramkę o kilka centymetrów.

Kolejną szansę na uzyskanie remisu Kolejarz stworzył sobie pięć minut przed końcem pierwszej połowy. Świetne podanie na granicy pola karnego otrzymał Michał Chrapek, po czym bardzo mocno uderzył w górny rób bramki. Fantastyczną paradą popisał się w tej sytuacji Milos Budaković. Stojący między słupkami gości zawodnik, czubkami palców trącił piłkę zapobiegając utracie gola. Chwilę przed przerwą kibice w Stróżach, oczami wyobraźni widzieli już piłkę w siatce. Kowalczyk wbiegł w pole karne, a po serii zwodów padł na murawę po starciu z przeciwnikiem. Sędzia nie dopatrzył się jednak faulu, więc nie było rzutu karnego.

Kwadrans po zamianie stron, zespół z Elbląga powiększył swoje prowadzenie do dwóch bramek. Po zagraniu z narożnika boiska najlepiej ustawił się Nikolaj Borsukow i strzałem głową pokonał Dominika Sobańskiego. Odpowiedź gospodarzy była błyskawiczna. Pięć minut później kontaktowe trafienie zaliczył Krzysztof Gajtkowski. Był to efekt bardzo dobrego wykonania rzutu rożnego. Gol zdobyty przez doświadczonego napastnika wlał w serca stróżan nadzieję na sukces. Sześćdziesiąt sekund później powinno być 2:2. Z mniej więcej piętnastu metrów ponownie strzelał Gajtkowski, ale minimalnie chybił w tej dogodnej sytuacji.

Z każdą chwilą coraz lepiej prezentowali się podopieczni Przemysława Cecherza. Dziesięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry, Kowalczyk doskonale zachował się w zamieszaniu pod bramką Olimpii i skierował piłkę tuż obok słupka. Fenomenalnie interweniował jednak bramkarz gości, po raz kolejny ratując swój zespół. Następna akcja również mogła zakończyć się wyrównaniem. Maciej Kowalczyk zagrał na piąty metr do Kamila Nitkiewicza, a ten głową strzelił nie wiele nad poprzeczką. Znów gospodarze byli blisko zdobycia gola.

Napór ekipy ze Stróż był nieustanny, a drużyna Olega Raduszko ofiarnie broniła się przed własnym polem karnym. Wystarczyło to na zapobiegnięcie większości sytuacji, ale w doliczonym czasie gry piłkę w bramce umieścił Dawid Szufryn. Niewiele brakowało, żeby Kolejarz zwiększył swój dorobek strzelecki, ale nie wystarczyło boiskowego szczęścia. Spotkanie zakończyło się zatem podziałem punktów, co pozwoliło stróżanom na zajęcie czwartego miejsca w pierwszej lidze. Jest to najlepszy wynik w historii klubu z niewielkiej miejscowości w Małopolsce.

Kolejarz Stróże - Olimpia Elbląg 2:2 (0:1)
0:1 - Kołosow 5'
0:2 - Borsukow 58'
1:2 - Gajtkowski 66'
2:2 - Szufryn 90+2'

Składy:

Kolejarz: Sobański - Stefanik, Markowski, Cichy, Szufryn, Basta, Niane (34' Gajtkowski), Gryźlak (53' Nitkiewicz), Chrapek, Kowalczyk, Wolański (78' Rupa).

Olimpia: Budaković - Banasiak (87' M. Lisiecki), Borsukow, Ichim, Nadijewskij, R. Lisiecki, Tiszkiewicz (46' Matwijów), Scherfchen, Lubenow, Kołosow, Koladko (46' Chałas).

Żółte kartki: Budaković, Nadijewskij, Lubenow (Olimpia).

Sędzia: Rafał Rokosz (Katowice).

Źródło artykułu: