Prezes Cidrów nie składa broni: Będziemy walczyć do końca o I ligę dla Radzionkowa!

Ruch Radzionków znajduje się na skraju bankructwa. Prezes śląskiego klubu Tomasz Baran robi wszystko, by klub otrzymał licencję na grę w I lidze w przyszłym sezonie. Wiary nie ma już Artur Skowronek.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

W środę media obiegły wieści, że przyszłość Ruchu Radzionków jest już przesądzona i jeden z najstarszych śląskich klubów niebawem przestanie istnieć. Z klubem miał rozstać się także trener Artur Skowronek, który wraz ze współpracownikami pożegnał się już drużyną i w czwartek miał za porozumieniem stron rozwiązać trwający jeszcze przez rok kontrakt z Cidrami.

Kłam temu zadaje szef klubu z Narutowicza. - Wszystkie głosy mówiące o tym, że Ruch Radzionków upadł, są nieprawdziwe. Podobnie wygląda sytuacja z trenerem. W dalszym ciągu pozostaje on naszym pracownikiem i na pewno w najbliższych dniach się to nie zmieni. My dalej walczymy o I ligę dla tego klubu - zapewnia Tomasz Baran, prezes radzionkowskiego klubu.

Cidry do 10 czerwca 2012 r. muszą złożyć wniosek licencyjny o glejt na występy na zapleczu T-Mobile Ekstraklasy w sezonie 2012/13. - Przygotowujemy wniosek licencyjny dla Ruchu. Nasz wniosek będzie kompletny i wszystko w nim będzie tak jak trzeba. Trzeba to wyprostować i ostudzić nastroje, bo zrobiło się zbyt gorąco wokół całej sprawy - przyznaje sternik Ruchu.

Zupełnie inaczej sprawę postrzega Skowronek. - Szkoda, że sprawa nabrała takiego obrotu i tak bardzo została rozmyta poprzez media. Zanim to wszystko zostało tak nagłośnione, to między mną a prezesem Baranem obowiązywała słowna umowa, że po sezonie będę mógł odejść. Ostatecznie sprawy potoczyły się tak, że do tego porozumienia nie doszło i w dalszym ciągu jestem trenerem Ruchu Radzionków - wyjaśnia szkoleniowiec śląskiej drużyny.

Młody trener drużyny z Radzionkowa nie zamierza jednak składać broni. - Ja na pewno nie zostanę w Ruchu na przyszły sezon, bo byłoby mi wstyd wejść do szatni na obecnych warunkach, jakie w klubie panują. Dla mnie po prostu takiej opcji nie ma i nie biorę uwagę scenariusza, że będę w Radzionkowie pracował w przyszłym sezonie - podkreśla opiekun drużyny z Narutowicza.

- Prezesa Barana bardzo szanuję. To jest człowiek, który dał mi szansę i pozwolił mi zaistnieć w tym zawodzie. Bardzo żałuję, że sprawy potoczyły się w tym, a nie innym kierunku. Prawda jest jednak taka, że ja jestem na dziś w tak trudnym położeniu finansowym, że nie mam za co utrzymać swojej rodziny. Mam do Ruchu wielki sentyment, bo w tym klubie się wychowałem. Muszę jednak sentymenty odłożyć, bo teraz najważniejsze jest dla mnie to, by przeżyć - puentuje Skowronek.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×