Zielonogórska drużyna, jak na razie pozytywnie zaskakuje swoich sympatyków. Po dotychczas czterech rozegranych kolejkach jest bez porażki i z ośmioma "oczkami" na swoim koncie plasuje się na czwartej pozycji w tabeli. Przed sezonem, w Winnym Grodzie chyba nikt nie spodziewał się tak dobrej postawy "Lechistów". - Jestem pozytywnie zaskoczony ostatnimi poczynaniami zespołu. Mogę być z niego bardzo zadowolony. Z tego, co do tej pory zaprezentowała Lechia, wszyscy kibice drużyny mogą być dumni. Nie spodziewaliśmy się tego, że po czterech seriach gier będziemy zajmować czwarte miejsce w tabeli. Oby tak dalej nam szło - mówi Bogusław Wontor, prezes Lechii.
Jednak, to, że zielonogórski team, tak udanie rozpoczął rozgrywki, nie znaczy, że równie dobrze je zakończy. Przed Lechią jeszcze trzydzieści ligowych kolejek, w których wszystko może się zdarzyć. Sternik lubuskiej ekipy wie, że załamania formy, czy słabsze momenty, w sporcie są na porządku dziennym. - Aczkolwiek chciałbym również być realistą i nie rozbudzać za mocno naszych możliwości. Według mojej oceny, my zespół nie przygotowaliśmy do walki o awans do pierwszej ligi, tylko tak, aby utrzymał się w zreformowanej drugiej lidze. I to jest nasz sportowy cel na ten sezon - kontynuuje Wontor.
Już od kilku lat największą bolączką kibiców i włodarzy Lechii, jest brak pieniędzy na piłkę nożną w Zielonej Górze. Klub z Winnego Grodu już kilka razy znalazł się na krawędzi, i nie wiadomo było, czy znajdą się fundusze na to, aby Lechia występowała w kolejnych rundach, czy sezonach. - Pan prezydent Zielonej Góry obiecał nam większą pomoc, niż do tej pory była. Mam nadzieję, że wywiąże się z tej obietnicy. Bez większego wsparcia miasta będzie nam bardzo ciężko podołać finansowo grze w drugiej lidze. Dla przykładu w Gorzowie Wielkopolskim, miasto na piłkę nożna wykłada około półtora miliona złotych. Lechia dostała tylko dwieście tysięcy złotych, także różnica jest bardzo duża i trudno ją porównywać - przyznaje działacz Lechii
Dużym problemem zielonogórskiego futbolu jest również małe zainteresowanie kibiców poczynaniami Lechii. Aż trudno sobie przypomnieć, kiedy ostatnio na stadionie przy ulicy Sulechowskiej zgromadziło się około tysiąc kibiców, aby zobaczyć mecz miejscowej drużyny. - Piłka nożna jest najpopularniejszą dyscypliną sportu, nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Także myślę, że ludzi w Zielonej Górze specjalnie nie trzeba zachęcać do przychodzenia na mecze piłki nożnej. Ja mogę tylko powiedzieć, że zawodnicy obiecali, że będą dawali z siebie wszystko i warto jest oglądać ten młody i ambitny zespół. Przypomnę, że Lechia jest najmłodszą drużyną, grającą w drugiej lidze - kończy.