Konferencja prasowa po meczu w Warszawie: Błochin atakuje Legię!

Konferencja prasowa po meczu Legii Warszawa z FK Moskwa zaczęła się z małym opóźnieniem, spowodowanym oczekiwaniem na trenera gości Olega Błochina. Słynny Ukrainiec dotarł na nią zdenerwowany. Sporo mówił o zachowaniu kibiców i piłkarzy. - Gdzie zasada fair play? - pytał.

Konferencja zaczęła się z małym opóźnieniem, spowodowanym oczekiwaniem na trenera gości Olega Błochina. Słynny Ukrainiec dotarł na nią zdenerwowany. Sporo mówił o zachowaniu kibiców i piłkarzy. - Gdzie zasada fair play? - pytał. - To nie było fair play. Dlaczego trybuny krzyczały to co krzyczały? Po co okrzyki "Gruzja"? Dlaczego spiker nie upomniał kibiców? Czemu w tym momencie nie przerwano spotkania? Nie możemy wprowadzać polityki do sportu, bo nic z tego dobrego nie wyniknie! Należy szanować przeciwnika, nieważne skąd jest. Z Zimbabwe, z Indonezji, czy z Rosji, czy z Gruzji! I to rozumiem! Moi piłkarze musieli pozbierać się po tym co usłyszeli. Wspomnę o tym incydencie w UEFA. Jeżeli taka jest cena za wygrywanie, to ja nie chcę wygrać. Pytam też czemu piłkarze nie wybili piłki za boisko, gdy leżał jeden z moich zawodników? - grzmiał trener Rosjan, dodając, że "w Moskwie będzie gorzej". Stwierdził również: - Najważniejsze jednak było to, co na tablicy wyników. Aczkolwiek jest jeszcze drugi mecz i wszystko się jeszcze może wydarzyć.

Po tym wszystkim spiker Legii Wojciech Hadaj przeprosił całą ekipę FK Moskwa, a do głosu doszedł trener Jan Urban: - Przed meczem analizowaliśmy grę FK Moskwa. Wiedzieliśmy, że wygrali ostatnie cztery mecze wyjazdowe, i że świetnie grają z kontry. Stąd taka a nie inna gra w pierwszej połowie. Możemy mieć dużo zastrzeżeń do naszej drużyny w grze ofensywnej. Bardzo dużo nerwowości i niedokładnych podań. Mieliśmy tylko jedną akcję po stałym fragmencie gry. Pierwszą bramkę straciliśmy właśnie z kontrataku. Druga bramka to indywidualna akcja. Po stracie drugiej bramki zaczęliśmy grać lepiej. Nie ma się co oszukiwać - jeżeli drużyna zaczyna grać dopiero w ciężkiej sytuacji, to w dzisiejszej piłce jest to za późno. Chcieliśmy uratować twarz i być może nawet zasłużyliśmy na drugą bramkę, ale tak nie można grać w europejskich pucharach. Wydaje mi się, ze część zawodników nie wytrzymała presji - podsumował.

Źródło artykułu: