Piłkarze Śląska Wrocław mają już za sobą pierwsze spotkanie sparingowe w letniej przerwie między rozgrywkami. W piątek mistrzowie Polski przegrali 1:3 z Karpatami Lwów. Wrocławianie do tego meczu przystąpili tuż po ciężkim obozie przygotowawczym w Spale. - My jesteśmy na innym etapie przygotowań niż piłkarze ze Lwowa. Po tej pracy, którą wykonaliśmy w Spale myślę, że nie było źle - mówił po meczu Marcin Kowalczyk.
Prawy obrońca do drużyny z Wrocławia trafił niedawno z KGHM Zagłębia Lubin, gdzie nie mógł przebić się do podstawowego składu. Teraz ma już za sobą pierwszy mecz w zielono-biało-czerwonych barwach. Pomimo iż wynik spotkania nie był zbyt optymistyczny dla Śląska, Kowalczyk cieszy się, że mógł pojawić się na boisku. - To był nieoficjalny mój debiut. Na pewno nie wynik, ale sam fakt, że zagrałem razem z chłopakami - co prawda w meczu sparingowym, ale z herbem Śląska - sprawia że naprawdę bardzo się cieszę - skomentował były reprezentant Polski.
W Śląsku trwa walka o miejsce w podstawowym składzie na prawej stronie defensywy. Do tej pory najczęściej na tej pozycji grywał Piotr Celeban, lecz on w drużynie WKS-u nie będzie już występował. O możliwość gry w wyjściowej jedenastce na tej pozycji rywalizują więc właśnie Kowalczyk i wychowanek Śląska, Tadeusz Socha. - Zrobię wszystko, aby walczyć miejsce w podstawowym składzie. Będę rywalizował z Tadziem Sochą. Życzę mu jak najlepiej. Będziemy walczyli i zobaczymy jak będzie. Trudno powiedzieć na ten moment, kto będzie grał w podstawowym składzie. Ja na pewno łatwo miejsca w pierwszej jedenastce nie oddam. Będę walczył - podkreśla Kowalczyk.
Po obozie w Spale mistrzowie Polski wracają teraz do Wrocławia, aby przepakować torby. Już 1 lipca drużyna uda się bowiem na zgrupowanie do Chorwacji. - Wracam teraz z chłopakami do Wrocławia, bo zaraz wyjeżdżamy do Chorwacji. Spędzę teraz weekend we Wrocławiu - podsumował Kowalczyk.