Żetysu w zeszłym sezonie zdobył wicemistrzostwo Kazachstanu, ale teraz prezentuje się dużo gorzej i zajmuje trzynaste miejsce w tabeli. Egzotyczny rywal to dla Lecha spore wyzwanie. Po losowaniu wiedza o tym klubie była bliska zeru. Teraz jest nieco lepiej, choć ciężko stwierdzić, że bank informacji jest wypełniony. - Na szczęście udało nam się zorganizować zapisy trzech meczów z kwietnia i maja. Jakieś informacje o Żetysu mamy, ale aby obserwacja była pełna, musielibyśmy to zrobić sami na żywo. Nie byliśmy jednak w stanie polecieć do Kazachstanu - mówi Mariusz Rumak.
Zdaniem szkoleniowca Lecha największym atutem kazachskiego zespołu jest trener Slobodan Krcmarević, który pracuje tam od końca kwietnia. - Żetysu ma bardzo dobrego i doświadczonego trenera, który pochodzi z Serbii. Prowadził reprezentację olimpijską Kazachstanu i pracował na Cyprze. Jest to duży atut tego zespołu - opowiada Rumak. - Jest to wysoki zespół, który może być groźny przy stałych fragmentach gry.
Kazachowie są w trakcie sezonu, co ich zdaniem wyrównuje szanse w dwumeczu z Lechem, który do tej pory rozegrał tylko dwa sparingi. - Na pewno mają rację, że bycie w rytmie meczowym jest ich atutem. Granie co tydzień o punkty to zupełnie coś innego - kontynuuje trener Lecha.
Pierwsze spotkanie odbędzie się w Poznaniu i wiadomo, że Kolejorz powinien wypracować sobie jak najlepszą zaliczkę, aby do Kazachstanu polecieć spokojniejszym o wynik. - Byłoby optymalnie, gdyby udało się rozstrzygnąć losy awansu w pierwszym spotkaniu. Ten mecz jest niewiadomą i dopiero on pokaże jak groźny jest przeciwnik. Powinniśmy wykorzystać atut własnego boiska. Bardzo ważne jest, abyśmy nie stracili bramki i rozstrzygnęli spotkanie na swoją korzyść - zakończył Rumak.
Lech wie więcej o Żetysu, ale wciąż mało
Losowanie Ligi Europejskiej nie było dla Lecha Poznań zbyt łaskawe. W pierwszej rundzie Kolejorz zmierzy się z Żetysu Tałdykorgan, o którym wie niewiele.