- Po okresie cięższych treningów, ostatnie sześć dni było już lżejsze. Od poniedziałku pracujemy typowo pod kątem potyczki z Żetysu. Chcemy rozstrzygnąć ten dwumecz już u siebie. Nie chcielibyśmy jechać do Kazachstanu w atmosferze niepewności, bo to będzie bardzo trudna wyprawa - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Hubert Wołąkiewicz.
W czwartek po Kazachach nie należy się raczej spodziewać otwartej gry. Ekipa z Tałdykorganu spróbuje zapewne defensywnej taktyki i nastawi się na kontry. - Zdajemy sobie sprawę, że rywal nie zaprezentuje widowiskowego futbolu. Nasza forma w sparingach być może nie powalała, ale momentami było nieźle. Poza tym sztab szkoleniowy dokonywał wielu zmian, a zawodnicy odczuwali jeszcze trudy zgrupowania. W czwartek może być tylko lepiej. Pojawi się świeżość i od razu łatwiej nam będzie operować piłką - dodał 27-letni defensor.
Liga Europejska zamiast okresu przygotowawczego - tak można najkrócej określić sytuację Kolejorza. Czy piłkarzom odpowiada taki stan rzeczy? - Jeśli chodzi o mnie, to tak. Wiadomo, że w spotkaniach sparingowych nie gra się na sto procent. Tymczasem w meczach o stawkę sytuacja jest już zupełnie inna. Cieszymy się ze startu w pucharach, w końcu walczyliśmy o to przez cały ubiegły sezon - zaznaczył Wołąkiewicz.
Lechici rozpoczynają sezon już 5 lipca - najwcześniej spośród wszystkich drużyn T-Mobile Ekstraklasy. Czy pod koniec rundy nie zabraknie im sił? - Nie boimy się tego, bo przygotowania były dostosowane do tej sytuacji. Nie szukałbym też problemu w tym, że niektórzy nasi piłkarze wzięli udział w EURO 2012 i urlopu nie mieli praktycznie wcale. Dotyczy to Rafała Murawskiego i Marcina Kamińskiego, przy czym regularnie występował tylko "Muraś". Nie mamy powodów do niezadowolenia. Myślę, że każdy zawodnik woli grać niż trenować. Wierzę, że wszystko pójdzie po naszej myśli i będziemy przechodzić kolejne rundy - zakończył Wołąkiewicz.