- Na pewno jest mi smutno, bo spędziłem tutaj ponad trzy fajne lata. Dobrze się czułem w Łodzi, urodziło mi się tutaj dziecko. Wspominam bardzo mile kibiców, którzy są naprawdę rewelacyjni. No cóż, takie jest życie piłkarza. Nie jest to moja pierwsza przeprowadzka. Wracam do swojego macierzystego klubu, w rodzinne strony. Będzie to coś nowego, co trzeba przeżyć - powiedział w rozmowie z naszym portalem Jarosław Bieniuk, były już piłkarz Widzewa Łódź.
Były reprezentant Polski był czołowym graczem Widzewa, a także ulubieńcem łódzkiej publiczności. Pozostanie on na pewno jednym z czołowych zawodników czerwono-biało-czerwonych w XXI wieku. - Zawsze starałem się zostawić po sobie dobre wrażenie. Starałem się z całych sił, walczyłem i nigdy nie odpuszczałem. To jest najważniejsze, aby wkładać serce w to, co się robi i grać na dobrym poziomie. Wtedy kibice dobrze pamiętają takiego zawodnika - przyznał Bieniuk.
Który z momentów gry w Widzewie będzie najlepiej wspominany przez rosłego stopera? - Było kilka takich momentów. Na pewno awans do Ekstraklasy jest takim uwieńczeniem tego, co się robi. Było postawione przed nami pewne zadanie i je wykonywaliśmy. Była fajna atmosfera. Potem było jeszcze kilka fajnych momentów. Na pewno są nimi zwycięstw. Ja po każdym wygranym meczu wchodziłem do szatni i mówiłem, że lubię, jak się wygrywa mecze. Fajna była runda jesienna w zeszłym sezonie, gdzie graliśmy naprawdę dobre mecze i wygrywaliśmy. Fajnie to wszystko wyglądało, byliśmy w dobrej formie. To był taki przyjemny okres - powiedział.
Zawodnik dobrze wspomina Derby Łodzi z 2010 roku, kiedy to widzewiacy rozgromili swoich rywali zza miedzy 4:1. - To były przyjemne momenty, zwycięstwo w derbach, gdzie to ciśnienie przed meczem jest bardzo duże. Jest duży stres i chce się stanąć na wysokości zadania. Wygrana 4:1 na boisku rywala bardzo cieszy - mówił.
Podczas gry w Widzewie zawodnik rozegrał swoje ostatnie spotkanie w reprezentacji. Gdy łodzianie grali jeszcze na zapleczu ekstraklasy, zawodnik został powołany na ostatnie dwa mecze eliminacji do Mistrzostw Świata 2010. - To było duże zaskoczenie. Rzadko się zdarza się, żeby zawodnik grający w pierwszej lidze został powołany do kadry. Był to miły moment - wspominał.
Czego będzie życzył Bieniuk swojemu już byłemu klubowi? - Życzę tego, aby Widzew cały czas szedł do przodu. Ale przede wszystkim życzę stadionu. Bo na pewno Widzew, a przede wszystkim jego kibice i mieszkańcy Łodzi, zasłużyli na to, żeby drużyna miała nowy stadion. Bo zainteresowanie piłką i Widzewem jest w Łodzi bardzo duże. Spotykałem się z tym na każdym kroku. Było mi bardzo miło z tego powodu. Ludzie mnie zaczepiali, szanowali. Wcześniej nie miałem okazji spotkać się z czymś takim. Tutaj rzeczywiście sukcesy budowane w latach osiemdziesiątkach i dziewięćdziesiątych zostawiły duże piętno na mieszkańcach i na pewno Widzew jest w sercach wielu kibicach i czuć to na każdym kroku. Kibice zasłużyli na to, żeby był tu nowy stadion - zakończył z uśmiechem na twarzy.