- To była ustawka w takim komunistycznym stylu, ale czego się można spodziewać po Polskim Związku Piłki Nożnej. Oczywiście gratuluję Waldkowi Fornalikowi, bo go szanuję. Życzę mu wszystkiego najlepszego, a po pierwsze - ja mówiłem już wcześniej, że przy tych ludziach w PZPN-ie, gdyby tu przeszedł Ferguson, Mourinho i Guardiola, to by nic nie zrobili - tak decyzję o wyborze nowego trenera reprezentacji Polski komentował w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Jan Tomaszewski.
- Ustawka polegała na tym, że ta plejada gwiazd... Mam do nich pytanie - na jakiej podstawie zostali odrzuceni Skorża, Kasperczak, Nowak, Lenczyk czy Probierz, a na jakiej podstawie Engel i Zieliński byli konkurentami Fornalika? Jeśli chodzi o Engela, to dziesięć lat temu skompromitował nas wszystkich na mistrzostwach świata w Korei - dodał były reprezentant Polski.
Rywalami Waldemara Fornalika byli Jerzy Engel i Jacek Zieliński. - Największą bolączką polskiego futbolu jest szkolenie. Z kolei jeśli Piechniczek coś tam bredził o tym, że autorytet musi mieć trener, to jaki autorytet ma Zieliński? On ma ogromny autorytet - ironizował Tomaszewski.
- Jak dali tej piętnastce z zarządu, tym krawatom z zarządu Polskiego Związku Piłki Nożnej, żeby wybrali sobie z trójki, to wybrali mniejsze zło. Wybrali Fornalika. Gdyby on wygrał z tamtymi pięcioma, to rozumiem. Wygrać z Engelem i Zielińskim, to tak samo jakbym ja wygrał rywalizację w trampkarzach na miejsce w bramce - kontynuował.
Tomaszewski boi się też, że Fornalik będzie postępował z góry nakazaną strategią działania. - W tej chwili oni (PZPN - dop.red.) kontynuują jedną linie. Będzie kontynuacja tego, że Fornalikowi nakażą, by dalej ciągnął wspaniałą pracę Smudy w którego drużynie grają farbowane lisy, zamiast prawdziwych Polaków. Ja twierdzę, że gdyby grali Polacy typu Mila, Kaźmierczak, Wilk, Żyro, Wolski to z palcem w bucie wyszlibyśmy z grupy. Po drugie muszą jakoś teraz robić dobrą minę do złej gry, że grał przestępca skazany prawomocnym wyrokiem. Dlatego w tej chwili kontynuacja chyba musi być, bo gdyby jej nie było i zaczęliby grać prawdziwi Polacy, zawodnik skazany za korupcję musiałby odejść, to sami by się przyznali do błędu. Fornalik już podobno potwierdził, że za dużo po nie zmieni, bo będzie tą twórczą prace kontynuował. Po drugie ja rozumiałem, że mu narzucą bank informacji - podsumował bohater z Wembley.