Byliśmy blisko nieba, a skończyliśmy w piekle - komentarze po meczu GKS Katowice - Odra Opole

GKS Katowice po raz kolejny zawiódł swoich kibiców. Skazywana na porażkę Odra wywiozła z gorącego terenu jeden, ale jakże ważny dla nich punkt, a mogła się pokusić nawet o zwycięstwo. Piłkarze z Opola nie ukrywali zadowolenia po tym meczu, ale podkreślali, że gdyby byli bardziej skuteczni cieszyliby się ze zwycięstwa.

Jan Żurek (trener GKS-u Katowice): Spodziewałem się, że to nie będzie łatwy mecz. Wiedzieliśmy, że drużyna Odry postawi nam ciężkie warunki. Strzeliliśmy upragnioną bramkę i nie spodziewałem się, że wynik będzie inny niż nasze zwycięstwo. Straciłem dwóch obrońców i było w naszej grze dużo bałaganu. Do tego czerwona kartka Bonka. Ale takiej bramki nie powinniśmy stracić grając nawet w dziewiątkę. Mieliśmy rozpisane stałe fragmenty gry i wiedzieliśmy kto, za co odpowiada. Krycie było ustalone. O takim wyniku zadecydował indywidualny błąd zawodnika. Prowadzenie powinniśmy dowieźć do końca. Nikt by nie pamiętał o tym, jaki był poziom tego meczu, gdybyśmy wygrali. O to mam żal i w szatni też jest wielkie rozgoryczenie z tego powodu. Nie można tracić takiej bramki. Jeśli się nie strzela bramki na 2:0 to trzeba pilnować, żeby nie stracić bramki. My straciliśmy. Było 1:0, a takim wynikiem też się wygrywa mecze. Nam się niestety nie udało.

Andrzej Prawda (trener Odry Opole): Chciałbym pochwalić oba zespoły. Wydaje mi się, że spotkanie mogło być ciekawe dla kibiców. Nie tylko, jeśli chodzi o dramaturgię, ale także o myśl taktyczną. Jeśli ktoś śledził nasze wyniki mógł myśleć, że przyjedziemy tu jako kopciuszek, ale my naprawdę dobrze graliśmy. Przegraliśmy trzy wygrane mecze, gdzie obiektywni obserwatorzy mówili, że to niemożliwie, iż grając tak dobrze w piłkę, mamy tak słabe wyniki. Gdybyśmy mieli trochę więcej szczęścia w końcówce, gdy dwa razy zakotłowało się pod bramką GKS-u, moglibyśmy tutaj zwyciężyć. Pewien niedosyt zostaje. Gieksa poza tą jedną sytuacją, w której strzeliła bramkę nie stworzyła sobie innej klarownej okazji do zdobycia gola. W zeszłym sezonie, na wiosnę, po zmianie trenera Delahaije tu był nasz pierwszy mecz na wyjeździe i zdobyliśmy punkt. To był mecz przełamania na koniec poprzedniego sezonu i myślę, że dzisiejszy mecz będzie takim przełamaniem na tę rundę. Szkoda tylko, że odbywa się to kosztem GKS-u.

Marcin Feć (Odra Opole): Nie jesteśmy do końca szczęśliwi. Pod koniec, gdy GKS grał w dziesiątkę, mieliśmy przewagę. Jednak po naszych ostatnich meczach zadowoleni jesteśmy z tego jednego punktu. Nie jesteśmy może zadowoleni z gry, ale z walki. Chcieliśmy pokazać na boisku walkę i zdołaliśmy zdobyć punkt. Nie chcieliśmy, aby dopadło nas jakieś nieszczęście, dlatego w końcówce meczu myśleliśmy głównie o utrzymaniu wyniku.

Marek Tracz (Odra Opole): Czuję po meczu niedosyt. Zagraliśmy dobry mecz, ale niestety tylko zremisowaliśmy. W drugiej połowie GKS stworzył sobie tylko pół sytuacji i strzelił bramkę. Nie może być tak, źe drużyna, która nie robi praktycznie sytuacji, strzela nam bramkę. Zrobili dwa podania i skończyło się bramką. Cały czas tracimy za dużo takich bramek. Był to jeden z najlepszych naszych meczów w tej rundzie.

Jacek Gorczyca (GKS Katowice): Ciężko się grało. Odra się broniła, my strzeliliśmy bramkę i wszystko było po naszej myśli. Chciałbym jeszcze raz to obejrzeć, ale mam już dość panów, którzy nazywają siebie sędziami. To, co wyprawiał dzisiaj pan Zygmunt, to nie wiem czy jest jakiś sens w ogóle grać. Idzie nam ciężko i nie ma co zwalać na sędziów, ale to już kolejny mecz, w którym sędzia wyprawia takie rzeczy. Szkoda gadać. W drugiej połowie cofnęliśmy się. Chcieliśmy grać z kontry. Przy bramce niestety nie miałem szans.

Tomasz Prasnal (GKS Katowice): Pod koniec graliśmy w dziesięciu, ale to nas nie usprawiedliwia, bo bramkę straciliśmy ze stałego fragmentu gry. Mieliśmy rozpisane, kto kogo kryje i nie powinniśmy stracić takiej bramki. Szczególnie w końcówce. Schodzimy teraz do szatni nie tyle, co przegrani, ale na pewno nie jest to satysfakcjonujące - zremisować u siebie z Odrą. Mogę powiedzieć, że przed meczem wszyscy się mobilizujemy. Chcemy dobrze grać, chcemy wygrywać.

Marcin Krysiński (GKS Katowice): Pierwsze zdanie, jakie mi przyszło do głowy po tym meczu to takie, że byliśmy blisko nieba, a skończyliśmy w piekle. Byliśmy bardzo blisko zwycięstwa, a straciliśmy dwa punkty. Zdawaliśmy sobie sprawę, że będzie to ciężki mecz. Odra broniła się praktycznie w dziewięciu na własnej połowie i był to taki mecz na 1:0. Udało nam się w końcu strzelić bramkę, po chyba jednej z niewielu składnych akcji. Później czerwona kartka i wtedy już piłki w ogóle nie potrafiliśmy przytrzymać. Cały czas walczę o wyjściową jedenastkę i nie pogodzę się z tym, że siedzę na ławce. Nie chce korzystać na kontuzjach moich kolegów, ale jestem przygotowany, aby grać.

Źródło artykułu: