Mogłem zostać w Zagłębiu - rozmowa z Adrianem Błądem, pomocnikiem Zawiszy Bydgoszcz

Adrian Błąd w poprzednim sezonie był jednym z najskuteczniejszych strzelców na I-ligowych boiskach. Teraz, dzięki ponownemu wypożyczeniu, będzie dalej zdobywał bramki dla bydgoskiego zespołu.

Adrian Dudkiewicz: Ostatnie dwa miesiące spędziłeś na treningach w Zagłębiu Lubin. Po powrocie do Bydgoszczy zauważyłeś w zespole pewne zmiany?

Adrian Błąd: Rzeczywiście, jest trochę nowych twarzy. Jak to wyjdzie to zobaczymy, choć wszystkie ruchy transferowe należy oceniać pozytywnie. Poprzedni rok był dobry. Obym w nadchodzącym sezonie był jeszcze lepszym graczem, niż w minionych rozgrywkach.

To prawda, że była szansa, abyś został na kolejny sezon w Lubinie?

- Rzeczywiście, pojawiła się taka możliwość w ostatnim czasie. Jednak w Lubinie nie miałbym częstych okazji, aby grać w podstawowej jedenastce. Wolałem dalej reprezentować barwy Zawiszy, gdzie miejsce w składzie będzie pewniejsze, chociaż w przerwie letniej doszło kilku mocnych konkurentów.

Jakie wrażenie zrobił na tobie trener Pavel Hapal?

- Paveł Hapal to naprawdę dobry szkoleniowiec. To widać chociażby na treningach. O jego umiejętnościach przekonała wszystkich chociażby miniona runda wiosenna w wykonaniu lubińskiego zespołu. To on wyciągnął Zagłębie z ligowego dołka, a zimą zanosiło się nawet na spadek do I ligi.

Czy mógłbyś potwierdzić, że w Lubinie bardzo chcieli ciebie zatrzymać działacze Zagłębia?

- To prawda, że szefowie "miedziowych" chcieli mnie mieć w swojej drużynie. Pojawiła się nawet taka opcja, abym poleciał z całym zespołem na zgrupowanie do Chicago. Nie mogę jednak dalej o tym rozpamiętywać. Przyjechałem we wtorek do Bydgoszczy i teraz myślę tylko o dobrej grze w Zawiszy.

Miałeś już wcześniej okazję poznać nowych graczy w bydgoskim klubie?

- Znałem z wcześniejszych występów Kamila Drygasa z Lecha Poznań i Daniela Mąkę  z Polonii Bytom. Według mojej opinie takie wzmocnienia znacznie wzmacniają wartość tego zespołu, który przecież ma bić się o awans do T-Mobile Ekstraklasy.

Czy twoim zdaniem rzeczywiście Zawisza to faworyt do awansu do T-Mobile Ekstraklasy?

- To okaże się dopiero po pierwszej rundzie, czy dokonane wzmocnienia były "strzałem w dziesiątkę". Życie już nas nauczyło, że niczego nie można weryfikować przed wyjściem na ligowe boiska.

W przerwie letniej mówiło się o zainteresowaniu twoją osobą ze strony innych klubów. Mógłbyś potwierdzić te informacje?

- Rzeczywiście, mogę potwierdzić, że miałem dobre oferty z Pogoni Szczecin i Piasta Gliwice. Chciałem jednak dalej grać w Bydgoszczy. Znałem już wcześniej większość kolegów z zespołu, całe środowisko i otoczkę. Dlatego chcę zdobywać bramki dla Zawiszy.

Jak po przerwie na treningu przyjął cię trener Jurij Szatałow ?

- Po moim przyjeździe na trening powiedział, że muszę zejść z boiska i iść do szatni włożyć odpowiedni strój (śmiech - przyp.red). W przyszłym tygodniu działacze obu klubów mają dograć szczegóły mojego wypożyczenia.

Źródło artykułu: