Niewiele ponad 2,5 godziny trwał przelot piłkarzy Ruchu do Skopje. Niebiescy do stolicy Macedonii udali się wyczarterowanym szwedzkim Saabem. Zespół zamieszkał w hotelu Belle Vue w Skopje.
- W Macedonii będzie gorąco i to nie tylko na boisku - przestrzegali zaraz po pierwszym, wygranym 3:1, meczu z Metalurgiem Skopje piłkarze Ruchu Chorzów. Wicemistrzowie Polski do stolicy Macedonii przylecieli w środowe wczesne popołudnie. Chorzowian na lotnisku przywitał 35-stopniowy upał. Niebiescy szybko muszą się przystosować do wyższych temperatur, bo już w czwartek o godzinie 17 zagrają rewanż z wicemistrzami Macedonii.
Dla Niebieskich gra w takiej temperaturze to nie pierwszyzna. Przed dwoma laty chorzowianie na Malcie mierzyli się z FC Valletta na sztucznej murawie i w jeszcze większym upale. Po tamtym pojedynku niektórzy gracze aktualnych wicemistrzów Polski mieli tak obtarte stopy, że przez kilka dni zespół trenował... bez butów.
Pojedynek z Metalurgiem odbędzie się w oddalonym o niespełna 40 kilometrów od Skopje Kumanowie. Wszystko przez to, że w środę na stadionie w stolicy zagra Vardar, który z białoruskim BATE Borysów walczy w eliminacjach do Ligi Mistrzów. - To taka gra ze strony Macedończyków. Niestety UEFA pozwala grać na tym poziomie pucharowej rywalizacji w różnych dziwnych miejscach. Przekonaliśmy się o tym dwa lata temu na Malcie, gdy musieliśmy rozgrywać mecz na sztucznej murawie, gdy słońce było w zenicie - powiedział trener Niebieskich Tomasz Fornalik.
Dodajmy, że z Ruchem do Macedonii nie wyleciał kontuzjowany Pavel Sultes. Zamiast niego w kadrze znalazł się Litwin Mindaugas Panka, który ma spore szanse na oficjalny debiut w chorzowskiej drużynie.
Dodajmy, że Ruch w Macedonii dopingować będzie 218 kibiców Niebieskich, a obiekt w Kumanowie maksymalnie może pomieścić ok. 3000 fanów piłki nożnej.