LE: Awans w wielkich nerwach - relacja z meczu Lech Poznań - Chazar Lenkoran

W rewanżowym spotkaniu II rundy eliminacyjnej Ligi Europejskiej Lech Poznań wygrał z Chazarem Lenkoran 1:0 i awansował do następnej fazy. Decydującego gola strzelił Aleksandar Tonev.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński

Pierwsze minuty nie były udane dla Kolejorza. Ku zaskoczeniu licznie zgromadzonych kibiców inicjatywę przejęli goście i momentami pod bramką Jasmina Buricia było bardzo gorąco. Najpierw minimalnie niecelnie przewrotką uderzył Branimir Subasić, zaś po chwili umiejętności bośniackiego golkipera sprawdził Adrian Pit. Rumun zamarkował dośrodkowanie, po czym soczyście strzelił z narożnika boiska. Golkiper poznaniaków z trudem odbił zmierzającą pod poprzeczkę futbolówkę.

Lech przetrzymał ten niespodziewany napór i dokładnie po upływie kwadransa wyprowadził zabójczy cios. Po krótkim rozegraniu rzutu rożnego piłka trafiła do niekrytego przed polem karnym Aleksandara Toneva. Bułgar szybko przełożył ją na lewą nogę i przymierzył idealnie przy słupku. Kamran Agayev rzucił się rozpaczliwie, lecz nie miał szans na uniknięcie nieszczęścia.

Gol dla ekipy Mariusza Rumaka nieco uspokoił sytuację na murawie i Azerowie nie atakowali już tak ochoczo. Wciąż jednak byli groźni, bo Kolejorz grał pasywnie i bez zęba. Obie drużyny stwarzały zagrożenie tylko po uderzeniach z dystansu. Takowe oddali Pit, Subasić i Mateusz Możdżeń. Wszyscy spudłowali.

Obraz gry nie zmienił się do końca pierwszej połowy, zaś po przerwie znów zarysowała się dominacja Azerów. Nie było wprawdzie stuprocentowych szans, ale lechici cofali się za głęboko, przez co najmniejszy błąd mógł ich sporo kosztować.

Otrząśnięcie się z przewagi przeciwnika znów zajęło Kolejorzowi kwadrans i w 60. minucie gospodarze wreszcie zagrozili bramce Agayeva. Soczyście z dystansu huknął Tonev i golkiper Chazara odbił piłkę efektowną paradą. Kilka chwil później azerski bramkarz interweniować już nie musiał, choć ta okazja była dużo klarowniejsza. Hubert Wołąkiewicz zacentrował płasko do Vojo Ubiparipa, a Serb zamykał akcję strzałem z ostrego kąta. Pomylił się o centymetry.

Czas mijał, a obraz boiskowych wydarzeń nie ulegał zmianie. Lech nie podejmował nadmiernego ryzyka, szanując wynik dający mu awans, zaś ekipa z Lenkoranu, choć podrywała się do ataku, to w decydujących momentach brakowało jej jakości.

Poznańska publiczność raz jeszcze poderwała się na niespełna kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry. Tonev wypatrzył w polu karnym rezerwowego Gergo Lovrencsicsa, a ten zamykając płaską centrę z lewego skrzydła, nieczysto trafił w piłkę i posłał ją obok słupka. Niedługo później Węgier miał drugą, tym razem wręcz wymarzoną szansę. Był zupełnie niekryty na 5. metrze, ale główkował wprost w Agayeva.

Mimo kilku ripost ze strony rywala, Chazar ani myślał zaprzestać walki o awans i w 85. minucie kibice na trybunach na moment zamarli. Randall Brenes ruszył do prostopadłego podania, złożył się do uderzenia z ostrego kąta, lecz w ostatniej chwili zablokował go Manuel Arboleda. Azerowie reklamowali jeszcze zagranie ręką kolumbijskiego defensora, jednak arbiter pozostał niewzruszony na te protesty.

Lech zdołał utrzymać skromne prowadzenie i awansował do III rundy eliminacyjnej. Rywal z Azerbejdżanu okazał się jednak wymagający - zdecydowanie bardziej niż cztery lata temu, gdy oba zespoły mierzyły się w kwalifikacjach Pucharu UEFA.

Mariusz Rumak (trener Lecha Poznań): - Zwycięstwo dedykujemy tragicznie zmarłemu młodemu fotografowi Lecha Maćkowi Opali. Jestem zadowolony z postawy mojego zespołu. Stworzyliśmy więcej groźnych sytuacji strzeleckich. Goście, naprawdę trudny rywal, mieli też swoje okazje, ale uderzali przeważnie niecelnie. Jedyna bramka po strzale Aleksandara Tonewa była piękna. Taktycznie powiódł się plan zneutralizowania ofensywnych poczynań prawoskrzydłowego Sadio Tounkary, który sprawiał nam trochę kłopotu w Lenkoranie. Cieszymy się, że mecz oglądało tak wielu widzów. Dziękuję opiekującym się murawą. Była fantastyczna i bardzo pomagała w grze. Wygrała zasłużenie drużyna, a nie sam Tonew. Postawę Łukasza Trałki po przerwie spowodowanej kontuzją oceniam jako zadowalającą. Gra w ataku mogła być lepsza. W sobotę udajemy się na zgrupowanie w Niemczech koło Monachium. Chcielibyśmy jak najlepiej wkomponować w zespół uniwersalnego zawodnika, nasz nowy nabytek, Węgra Gergo Lovrencsicsa.

Janis Husejnow (trener Chazara Lenkoran): - Przygotowaliśmy się do meczu w Poznaniu bardzo dobrze. Chcieliśmy wygrać. Szczęście sprzyjało Lechowi. Moja drużyna była lepsza. Prezentowała się korzystniej aniżeli w Lenkoranie. Obie drużyny grały zresztą w ciężkich warunkach bardzo dobrze. Jedyny gol, który został zdobyty na początku spotkania, miał wpływ na przebieg meczu. Życzę Lechowi dużo szczęścia w kolejnych spotkaniach.

Lech Poznań - Chazar Lenkoran 1:0 (1:0)

1:0 - Aleksandar Tonev 15'
pierwszy mecz: 1:1, awans: Lech Poznań

Składy:

Lech Poznań: Jasmin Burić - Hubert Wołąkiewicz, Marcin Kamiński, Manuel Arboleda, Luis Henriquez, Mateusz Możdżeń, Łukasz Trałka (90+2' Ivan Djurdjević), Rafał Murawski, Aleksandar Tonev, Vojo Ubiparip (63' Gergo Lovrencsics), Bartosz Ślusarski (87' Bartosz Bereszyński).

Chazar Lenkoran: Kamran Agayev - Eder Bonfim, Manuel Skarlatake, Elnur Allahverdiyev, Radomir Todorov (80' Ricardo Gomes), Sadio Tounkara (65' Randall Brenes), Robert Alviz, Rusłan Abisov, Adrian Pit, Rahid Amirguliyev, Branimir Subasić.

Żółte kartki: Manuel Arboleda, Vojo Ubiparip, Łukasz Trałka, Jasmin Burić (Lech) oraz Rahid Amirguliyev, Eder Bonfim, Elnur Allahverdiyev, Adrian Pit (Chazar).

Czerwona kartka: Rahid Amirguliyev /90+1' za drugą żółtą/ (Chazar).

Sędzia: Stanislav Todorov (Bułgaria).

Widzów: 24 000.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×