Orest Lenczyk: Pomyje odrzucamy na bok

Orest Lenczyk przed meczem z Helsingborgs IF odniósł się do krytyki, jaka spadła na jego drużynę po przegranym spotkaniu z Buducnostią Podgorica.

Artur Długosz
Artur Długosz

- Przystępujemy do konfrontacji ze szwedzkim zespołem, który jest po 6 kolejkach w lidze i pokonał już Walijczyków. Zagramy z drużyną, która pod względem fizycznym wygląda bardzo dobrze, pod względem umiejętności nic dodać, nic ująć. W końcu jest mistrzem Szwecji - powiedział Orest Lenczyk.

W Śląsku Wrocław mają już wstępnie rozpracowanego rywala. Priorytetem dla mistrzów Polski jest to, aby nie stracić bramki. - Nasze obserwacje gry też drużyny są na ukończeniu. Przekazaliśmy już część informacji zawodnikom. Pierwsze wrażenie jest takie, że nie mamy gorszych piłkarzy. Bardzo istotne będzie, aby w środowym meczu ci zawodnicy, którzy doprowadzili do tego, że klub jest w tym miejscu, zagrali bardzo dobry mecz pod każdym względem - taktycznym, mądrości w grze, a także uniknęli błędów z ostatniego spotkania. Ja i zawodnicy zdajemy sobie sprawę, że utrata bramki szczególnie w takich meczach pucharowych jest bardzo niekorzystna z uwagi na rewanż, jak i poczynania piłkarzy w dalszej części potyczki - wyjaśnił trener.

- Środowe spotkanie będzie z pewnością bardzo trudne. My mamy takich zawodników jakich mamy i postaramy się ich wykorzystać do tych najważniejszych w ostatniej dekadzie meczów dla klubu. Awans do IV rundy byłby ogromnym sukcesem. Z pewnością piłkarzom nie zabraknie ambicji. Korzystamy z konstruktywnej krytyki, pomyje odrzucamy na bok. Zawodnicy odczuwają również, że niektórzy w Internecie pozwalają sobie na takie wypowiedzi i insynuacje, że to jest raczej potwierdzeniem tego, że tam jednak nie powinni mieć dostęp niepełnosprawni na głowie, rozumie - stanowczo zaznaczył "Oro Profesoro".

Opiekun WKS-u odniósł się także do swojej osoby. - Śląsk został mistrzem i gra w pucharach. Gra tak, jak potrafi. Prawdopodobnie jest wiele przyczyn, że nie gra tak, jak przede wszystkim my trenerzy byśmy oczekiwali, nie mówiąc o kibicach, ale jak dotąd to oni nam wybaczają. Nie wybaczają szczególnie mojej osobie eksperci. Zdaję sobie z tego sprawę - skomentował.

Opiekun Śląska Wrocław wrócił także do potyczki z Buducnostią Podgorica. Z drużyną z Czarnogóry wrocławianie na własnym stadionie przegrali. - To, że Czarnogóra jest małym krajem ma takie znaczenie, jak kalosze do powodzi sięgającej szyi. Bardzo bym chciał, aby się kadra Polski nie przekonała, że w Czarnogórze też potrafią grać w piłkę - powiedział szkoleniowiec. We wrześniu z reprezentacją Czarnogóry ma bowiem zagrać reprezentacja Polski.

Wszyscy piłkarze zielono-biało-czerwonych są zdrowi i gotowi do gry. - Mamy 18-stkę na ten mecz bez żadnych niespodzianek. Wszyscy są zdrowi. Pozostaje kwestia uzupełnienia formy u tych zawodników, którzy mniej grali. Jesteśmy po sparingu z drużyną z Oławy, gdzie wielu piłkarzy miało okazję pograć na dobrym boisku. Mamy to na tyle wyrównane, że większość zawodnik nie może narzekać, że ich przygotowania do sezonu są nie w tym miejscu, w jakim by oczekiwali - powiedział nestor polskich trenerów.

Nie znaczy to jednak, że w wyjściowym składzie Śląska nie będzie żadnych zmian. - W środowym meczu jeżeli chodzi obronę to zastanawiam się nad jedną zmianę. Jeszcze obejrzymy jednak mecze rywala. Jeśli chodzi o linię pomocy, to wiem doskonale i nie potrzebuję opinii o postawie krytycznej danego zawodnika, bo doskonale wiem, że mija kilka dni, tydzień i taki zawodnik - jak ma umiejętności, a takich mamy wielu - potrafi zagrać dobry mecz - stwierdził Orest Lenczyk. Trener odniósł się także do ilości spotkań rozgrywanych przez jego podopiecznych. - Za trzy tygodnie startuje liga. Jesteśmy w tej sytuacji, gdzie martwimy się o najbliższe dwa mecze z Szwedami. Wielu narzekało na nasze konfrontacje z Benfica Lizbona i Athletic Bilbabo, a my gramy w sobotę też Puchar Polski. Potem we wtorek lecimy natomiast do Szwecji - podsumował.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×