W Gdyni dużego rodzaju niespodzianka. Faworyzowana Arka odpadła z tegorocznego PP, po słabej grze i porażce z II-ligową Olimpią Elbląg, którą 10-dni temu pokonała 2:0 w spotkaniu sparingowym, a w ubiegłym sezonie dwukrotnie w lidze 3:1 i 4:1. Spotkanie obserwowało prawie 3 tysiące kibiców - w tym około 120-osobowa grupa fanów Olimpii.
Pucharowy mecz nie stał na wysokim poziomie. Znacznie przemeblowana Arka przeważała przez całe spotkanie i miała kilka okazji na strzelenie gola, natomiast goście nastawili się na skomasowaną obronę i kontrataki. Piłkarze z Elbląga bronili się praktycznie całą jedenastką, ale osiem minut przed końcem meczu wyprowadzili zabójcze uderzenie.
Gdy wydawało się, że tak jak przed rokiem mecz zakończy się co najmniej dogrywką lub karnymi (Arka wygrała wówczas w Elblągu po serii rzutów karnych - przyp.red.), po akcji lewym skrzydłem Anton Kołosow zauważył wysuniętego na piąty metr bramkarza Macieja Szlagę i pięknym wolejem na długi słupek wsadził mu piłkę za przysłowiowy kołnierz - wyrzucając tym Arkę za burtę Pucharu Polski już w pierwszej rundzie!
Żółto-niebieskim nie można odmówić walki i ambicji, ale w tym meczu było to za mało. Okazało się, że brak Piotra Kuklisa będzie odczuwalny w grze ofensywnej, gdyż utalentowany junior Mateusz Szwoch, przynajmniej na razie zobaczył jaka jest różnica między spotkaniami juniorskimi lub sparingami, a prawdziwą, seniorską grą o stawkę. Z kolei ustawiony na prawej stronie pomocy Damian Krajanowski, to nie to samo co dynamiczny, ale obecnie już w Widzewie, Jakub Kowalski.
Gwoli ścisłości dodajmy, że podopieczni trenera Petra Nemca mieli swoje klarowne sytuacje, ale zawiodła skuteczność lub brakowało przysłowiowego piłkarskiego szczęścia. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy z rzutu wolnego dośrodkowywał Szwoch, główkował Julien Tadrowski, ale piłkę zmierzającą do bramki tuż sprzed linii zdążyli wybić obrońcy Olimpii. Z kolei kwadrans przed końcem spotkania Radosław Pruchnik, z 8 metrów efektownie i mocno uderzył na bramkę, ale piłka trafiła tylko w poprzeczkę gości. Zgodnie z piłkarskim porzekadłem - niewykorzystane sytuacje zemściły się na gospodarzach pod koniec zawodów.
Arka zagrała w najsilniejszym składzie na jaki ją obecnie stać - trener Nemec próbował się ratować zmianami, ale nic nie wskórał. Generalny egzamin przed sobotnim spotkaniem ligowym z Wartą Poznań, został zatem oblany. Chyba, że tak jak gdyńscy trenerzy opowiadali na ubiegłotygodniowej konferencji, że poprzednie rozgrywki pucharowe były bardzo efektowne w wykonaniu Arki, gdyż ta zaszła aż do półfinału, ale później ta heroiczna postawa odbiła się niepotrzebnie na rozgrywkach ligowych i klub nie awansował do ekstraklasy. W tym sezonie arkowcy ten problem mają już na starcie z głowy.
PP: Arka Gdynia - Olimpia Elbląg 0:1 (0:0)
0:1 - Anton Kołosow 82'
Arka: Szlaga - Tadrowski, Sobieraj, Brodziński, Dettlaff - Krajanowski (70' Radzewicz), Jarzebowski, Pruchnik (85' Górski), Tomasik - Szwoch - Da Silva (60' Nwaogu)
Olimpia: Rogaczow - Nadzijewski, Miecznik, Lewandowski, Scherfchen, Lubenov, Ikim, Paprocki, Skokowski, Kołosow, Lisiecki (79' Raduszko)
Żółte kartki: Tadrowski, Pruchnik - Skokowski, Lewandowski, Nadzijewski, Scherfchen
Czerwona kartka: 89' Nadzijewski (za dwie żółte)
Sędzia: Łukasz Bednarek (Koszalin).
Widzów: 2900.