Helsingborgs IF jest już jedną nogą w IV rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów. Szwedom po zwycięstwo 3:0 na Stadionie Miejskim we Wrocławiu tylko kataklizm mógłby odebrać możliwość bezpośredniej rywalizacji o udział w elitarnych europejskich rozgrywkach. - Jestem trochę zdziwiony postawą Śląska. Myślałem, że będą silniejsi, że będą atakować - szczególnie u siebie. Tak słaby występ jest dla nas niespodzianką - mówił po meczu Erik Sundin. - To dobry wynik dla nas. Mamy duży szacunek dla polskiej drużyny, dla polskiej ligi, bo jest dobra. Nie wiem czemu zagrali tak, jak zagrali. Może byli zestresowani? Może przygniotła ich presja trybun? W przyszłym tygodniu staniemy przed dobrą szansą. Trzeba jednak pamiętać, że Śląsk w poprzedniej rundzie wygrał swoje wyjazdowe spotkanie 2:0. Może są lepsi na wyjazdach? Należy im się szacunek - stwierdził natomiast Mattias Lindstrom.
Szwedzi tylko w pierwszych minutach meczu oddali inicjatywę wrocławianom. Potem cały czas kontrolowali już poczynania na boisku. - Stworzyliśmy sobie wiele sytuacji strzeleckich i wszystko poszło dobrze - zaznaczył Sundin.
- Na początku meczu mieliśmy lekkie obawy. Zagraliśmy jednak na sto procent swoich możliwości. Graliśmy prostą piłkę i strzeliliśmy niezbyt ładną pierwszą bramkę, ale w drugiej połowie dołożyliśmy jeszcze dwa trafienia - powiedział natomiast Mattias Lindstrom. - To bardzo ważne dla klubu, by awansować do fazy grupowej. Jeśli przejdziemy Śląsk, pozostanie nam zaledwie jeden rywal do ogarnia w drodze do awansu - dodał.
Szwedzki zespół nie jest jeszcze pewny awansu do kolejnej rundy. - To jeszcze nie koniec. Widzieliśmy takie mecze, w których sytuacja odwracała się, nawet pomimo wyniku 3:0 w pierwszym meczu. Jesteśmy jednak w bardzo dobrej pozycji, by spełnić swoje marzenia - podkreślił Sundin.
Zawodnicy mistrza Szwecji byli jednak pod ogromnym wrażeniem wrocławskich kibiców, którzy swoją drużynę dopingowali od pierwszej do ostatniej minuty. - Rozmawialiśmy w szatni po meczu o kibicach. Pomimo tego, że Śląsk przegrywał, to oni zgotowali zawodnikom owację na stojąco. Byli z nimi przez całe spotkanie. Stworzyli niesamowite widowisko. Nigdy nie widziałem czegoś takiego. Fani na trybunach byli zdecydowanie najlepszym zawodnikiem Śląska tego wieczoru - podsumował Lindstrom.