Potwierdziły się doniesienia, które jako pierwszy podał portal SportoweFakty.pl o tym, iż możliwa jest współpraca pomiędzy dwoma największymi klubami piłkarskimi w Bielsku-Białej - Podbeskidziem Bielsko-Biała oraz BKS-em Stal Bielsko-Biała. Już kilka miesięcy temu prezes Podbeskidzia Marek Glogaza mówił nam, że prowadzi rozmowy z prezesem BKS-u Stal, Czesławem Świstakiem. Ich efekt poznaliśmy w dniu dzisiejszym.
- Kto wie, ja tu nie mam żadnych uprzedzeń. Jestem krótko po rozmowie z prezesem BKS-u. Wiem, że są jakieś animozje pomiędzy kibicami. Ja natomiast uważam, że oba kluby są tak samo zasłużone i powinny ze sobą współpracować - przekonywał w majowym wywiadzie dla naszego portalu prezes Podbeskidzia.
W Łodzi nie było to możliwe, w Warszawie czy Krakowie podobnie, jednak w Bielsku-Białej dwa zwaśnione kluby zdecydowały się podjąć współpracę, a ich prezesi uścisnąć sobie dłonie. Głównymi założeniami partnerskiej współpracy jest podnoszenie poziomu piłki nożnej w regionie oraz propagowanie pozytywnych wzorców rywalizacji wśród sportowców.
Kluby będą współpracowały m.in. w zakresie poszukiwania utalentowanej młodzieży z regionu, podnoszenia kwalifikacji kadry szkoleniowej, organizowania wspólnych akcji promujących piłkę nożną czy wspólnych szkoleń. Wszelkie inicjatywy obu klubów będą wzajemnie promowane przez obie strony porozumienia.
Na mocy porozumienia już tej jesieni do BKS-u Stal trafi czwórka zawodników Podbeskidzia. Wypożyczeni zostaną Mariusz Mikoda, Adrian Olszowski, Daniel Bujok i Maksymilian Wojtasik.
Trudno jednak odnieść wrażenie, że porozumienie zostało podpisane nieco nad głowami kibiców obu drużyn, którzy niespecjalnie darzą się sympatią. Przypomnijmy, że przed rokiem doszło nawet do przykrego incydentu, gdy po jednym z treningów trampkarzy Podbeskidzia ci zostali pobici przez grupę kiboli BKS-u, a przy okazji spotkań Górali w ekstraklasie - choćby meczu z Legią Warszawa, której fani sympatyzują z kibicami BKS-u - w obie strony kibice obrzucali się wyzwiskami.