Szczęśliwy awans wicemistrza Polski - relacja z meczu Pelikan Łowicz - Ruch Chorzów

W dużej mierze dzięki sporemu szczęściu oraz ogromnej indolencji strzeleckiej piłkarzy Pelikana Łowicz wicemistrz Polski - Ruch Chorzów zdołał awansować do 1/8 finału rozgrywek Pucharu Polski.

Mateusz Lis
Mateusz Lis

Nieudanie rozpoczęli sezon 2012/2013 piłkarze Ruchu Chorzów. Wicemistrz Polski w Lidze Europejskiej zdołał przejść tylko przez jedną rundę eliminacyjną. Wyeliminował w niej macedoński FK Metalurg Skopje. Na kolejnym etapie rozgrywek Niebiescy odpadli z Viktorią Pilzno przegrywając w dwumeczu aż 0:7.

Podopieczni Tomasza Fornalika mieli sobie powetować te niepowodzenia w meczu 1/16 Pucharu Polski z zaledwie II-ligowym Pelikanem Łowicz. Gospodarze postawili jednak wyżej notowanemu rywalowi ciężkie warunki i byli bliscy sprawienia sensacji. Nie można jednak wygrać spotkania, gdy marnuje się dwa rzuty karne...

Już początek spotkania miło zaskoczył sympatyków łowickiej drużyny, którzy licznie, bo aż w liczbie 2000, stawili się w niedzielę na stadionie przy ulicy Starzyńskiego. Wśród nich nie zabrakło kibiców Ruchu i zaprzyjaźnionych z tym klubem fanów Widzewa Łódź.

Pelikan nie przestraszył się znacznie bardziej utytułowanego rywala i stwarzał sobie dobre okazje strzeleckie. Jednak zarówno Mariuszowi Soleckiemu jak i Robertowi Łakomemu brakowało precyzji.

Chorzowianie po raz pierwszy groźnie zaatakowali po ponad dwudziestu minutach gry, ale z uderzeniem Grzegorza Kuświka bez trudu poradził sobie Mariusz Jędrzejewski. Zupełnie niewidoczny był Andrzej Niedzielan. 19-krotny reprezentant Polski w pierwszej połowie tylko raz znalazł się w dobrej okazji, ale zamiast strzelać, zgrywał piłkę w środek pola karnego, gdzie nie było żadnego z jego partnerów.

Po zmianie stron obraz gry uległ zmianie. O dziwo, to łowiczanie ruszyli do jeszcze śmielszych ataków. W efekcie już pięć minut po wznowieniu gry biało-zieloni wywalczyli rzut karny. W "szesnastce" faulowany był Mariusz Solecki. Do piłki podszedł etatowy wykonawca "jedenastek". Krzysztof Brodecki nie zdołał jednak pokonać Matko Perdijica.

Ta sytuacja rozdrażniła chorzowian. Andrzej Niedzielan dwa razy został jednak w wielkim stylu powstrzymany przez Mariusza Jędrzejewskiego. Zniecierpliwiony Tomasz Fornalik zdjął byłego piłkarza m. in. NEC Nijmegen i posłał do boju największą gwiazdę Ruchu - Arkadiusza Piecha.

Gospodarze nic sobie z tego nie robili, a na mniej niż dwadzieścia minut przed końcem po zagraniu ręką jednego z piłkarzy Ruchu mieli drugi tego dnia rzut karny. Do piłki podszedł tym razem Mariusz Solecki, ale znów górą był golkiper gości.

Te zmarnowane okazje w końcu zemściły się na łowiczanach. Na kwadrans przed końcem po sporym zamieszaniu w polu karnym, piłka trafiła do Grzegorza Kuświka, który uderzył bez namysłu i pokonał Jędrzejewskiego.

Po tym trafieniu chorzowianie uspokoili grę i spokojnie kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń, nie dopuszczając do groźnych sytuacji pod swoją bramką. Kibice Pelikana cały czas się jednak zastanawiają czy do Łowicza na pewno przyjechał wicemistrz Polski? Przynajmniej łatwiej jest im zrozumieć czemu ta drużyna w tak słabym stylu pożegnała się z Ligą Europejską.

Pelikan Łowicz - Ruch Chorzów 0:1 (0:0)
0:1 - Kuświk 76'

Składy:

Pelikan: Jędrzejewski - Kowalczyk, Dremluk, Brodecki, Ceglarz, Kopeć (58' Wyszogrodzki), Łakomy, Pomianowski (61' Zwoliński), Adamczyk, Solecki, Jackiewicz.

Ruch: Perdijić - Djokić, Stawarczyk, Szyndrowski, Lewczuk, Starzyński (74' Jankowski), Straka, Panka, Janoszka, Niedzielan (67' Piech), Kuświk (90+2' Lisowski).

Żółte kartki: Kowalczyk, Brodecki (Pelikan) oraz Djokić, Lewczuk, Straka (Ruch).

Sędzia: Łukasz Szczech (Białystok).

Widzów: 2000.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×