Zmowa milczenia szatni Śląska Wrocław

Piłkarze Śląska Wrocław wywalczyli w niedzielę Superpuchar. Po zakończeniu spotkania wrocławianie postanowili, że nie będą rozmawiać z przedstawicielami mediów. Wyjątkiem był Sebastian Mila.

Artur Długosz
Artur Długosz

Żaden z piłkarzy Śląska Wrocław - z wyjątkiem kapitana zespołu - nie chciał rozmawiać z dziennikarzami po zakończeniu spotkania z Legią Warszawa. Podopieczni Oresta Lenczyka w niedzielę wywalczyli Superpuchar. - To jest nasza decyzja - mówili kolejni zawodnicy. O całej sprawie nie wypowiadali się przedstawiciele klubu.

Do rozmów z dziennikarzami oddelegowany został kapitan zespołu, Sebastian Mila. - Taka została podjęta decyzja w drużynie. Prosimy ją tylko uszanować, ale oczywiście w kolejnych dniach jesteśmy do dyspozycji mediów - powiedział Mila zaledwie kilku dziennikarzom, którzy pozostali jeszcze w strefie mieszanej. Zawodnicy Legii też bowiem nikogo nie rozpieścili i w "mix zonie" pojawili się w skromnej, czteroosobowej grupie (Janusz Gol, Danijel Ljuboja, Marek Saganowski, Jakub Rzeźniczak).

Mila nie chciał jednak zdradzić powodów takiej decyzji. - Nie mogę zdradzać wszystkich tajemnic szatni. Taka została podjęta decyzja i proszę ją uszanować. Spokojnie. Jeżeli mówię, że od jutra (od poniedziałku - dop.red) wszystko będzie w porządku, to chyba będzie okay - stwierdził kapitan Śląska.

Zawodnicy WKS-u w Warszawie nie chcieli rozmawiać także z wrocławskimi dziennikarzami. Wyjątkiem byli ci z oficjalnej strony internetowej Śląska. Decyzja nie ma jednak być spowodowana tym, że zespół mistrzów Polski nie ma ostatnio "dobrej prasy". - Absolutnie nie obwiniamy dziennikarzy za to, że z kretesem odpadliśmy, bo jesteśmy mężczyznami i zdajemy sobie sprawę, że zasłużyliśmy na krytykę. Taka została podjęta decyzja po meczu i tyle - powiedział piłkarz po czym długo i wyczerpująco odpowiadał na kolejne pytania.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×