"Jeden za drugiego zapiernicza" - ambicja kluczem do zwycięstwa Widzewa
Pomieszanie młodości z rutyną i doświadczeniem dało piorunujący efekt łódzkiemu Widzewowi. Czerwono-biało-czerwoni w 1. kolejce ekstraklasy od razu ograli mistrza Polski, Śląska Wrocław, 2:1.
Zdobywca bramki na 2:0 w sobotnim spotkaniu, Łukasz Broź, nie krył po meczu zadowolenia i satysfakcji nie tylko z wyniku, ale ogólnej postawy zespołu. - Jak jest serducho włożone w grę i wszyscy grają na sto procent, to zespołowi gra się zdecydowanie łatwiej. Jeden za drugiego zapiernicza na boisku i pomaga mu. Jesteśmy blisko siebie i w takiej sytuacji z każdym przeciwnikiem gra się dobrze. Można wtedy odbierać dużo piłek i przez to łatwiej kontrować. Tak to wyglądało w meczu ze Śląskiem. Myślę, że zagraliśmy dobre spotkanie. Nie powiem, że bardzo dobre, żeby nikt nie wymagał od nas od razu jeszcze więcej - stwierdził tuż po końcowym gwizdku piłkarz Widzewa.
Dużą rolę w zwycięstwie nad Śląskiem odegrało także przygotowanie mentalne zespołu z Łodzi. Czerwono-biało-czerwoni nie zlekceważyli rywala mimo obejrzenia kilku fatalnych występów wrocławian w europejskich pucharach oraz przeciętnego widowiska w ramach Superpucharu Polski. - Śląsk jest solidnym zespołem i my nie mieliśmy zamiaru lekceważyć ich nawet po obejrzeniu meczów eliminacyjnych do Ligi Mistrzów. Nieprzypadkowo zdobyli mistrzostwo kraju, bo do tego potrzeba trzydziestu spotkań. Nie mogliśmy ich zlekceważyć, nie zrobiliśmy tego i udało nam się dzięki temu wygrać - stwierdził w rozmowie ze SportoweFakty.pl inny z obrońców łodzian, Jakub Bartkowski. - Zwycięstwo nad wrocławianami to zasługa sztabu szkoleniowego, który miał niewiele czasu na to, aby wprowadzić nowe osoby do składu, a było ich dużo. Cieszymy się, że to się trenerom udało i, że przyniosło to efekty już w pierwszym meczu w lidze - dodał.