Orest Lenczyk w swoim stylu pomieszał składem. Do wyjściowej jedenastki szkoleniowiec WKS-u desygnował Dalibora Stevanovicia. Parę środkowych obrońców mieli tworzyć Marcin Kowalczyk z Tomaszem Jodłowcem. Największe zaskoczenie dotyczyło jednak formacji ataku - obrońców Hannoveru 96 miał straszyć nominalny pomocnik Sebastian Mila.
Wrocławianie od pierwszych minut ruszyli do ataku. Już w 5. minucie bliski szczęścia po dośrodkowaniu Kaźmierczaka był Rok Elsner, ale piłka po jego uderzeniu z woleja przeleciała tuż obok słupka. Chwilą później to jednak Niemcy cieszyli się z prowadzenia. Goście wyprowadzili praktycznie pierwszą groźną akcję. Leon Andreasen otrzymał piłkę w polu karnym i strzelił nie do obrony po długim rogu.
Mistrzowie Polski nie zamierzali się jednak łatwo poddać. Jeszcze przed upływem pierwszych dziesięciu minut bliscy pokonania Rona-Roberta Zielera byli i Mila, i Waldemar Sobota. Wraz z upływem kolejnych minut wrocławianom coraz trudniej było jednak stwarzać dogodne okazje bramkowe. Piłkarze z Bundesligi starali się natomiast szanować piłkę i spokojnie wyprowadzać akcje. Tak grający zespół z Hanoweru w 25. minucie podwyższył prowadzenie. Christian Pander ze skrzydła zagrał na 18 metr, a tam zupełnie niepilnowany Jan Schlaudraff strzelił nie do obrony. W tej sytuacji po raz kolejny nie popisała się defensywa WKS-u, która od początku potyczki prezentowała się katastrofalnie.
W 34. minucie znów jednak ożyły nadzieje wrocławskich kibiców. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka spadła pod nogi Tomasza Jodłowca, który zupełnie niepilnowany pokonał bramkarza strzałem 10 metrów. Na odpowiedź zawodników z Hanoweru nie trzeba było jednak długo czekać. Pięć minut przed końcem pierwszej połowy obrońcy Śląska znów zaprezentowali się jak dzieci we mgle. Niemcy wymienili kilka podań obok zupełnie bezradnych defensorów WKS-u. W końcu piłkę otrzymał Lars Stindl, który spokojnie strzelił po długim rogu do bramki.
W przerwie meczu szkoleniowiec Śląska zdecydował się na dwie zmiany. Tuż po rozpoczęciu drugiej połowy jeden z wprowadzonych zawodników - Sylwester Patejuk co prawda umieścił piłkę w bramce, ale był na spalonym i sędzia gola nie uznał. W 54. minucie sprowadzony z Podbeskidzia Bielsko-Biała zawodnik miał już więcej szczęścia. Po ładnie rozegranej akcji na skrzydle Patejuk wpadł w pole karne i niepilnowany przez nikogo oddał precyzyjny strzał w długi róg. Podopieczni Oresta Lenczyka poszli za ciosem i w 61. minucie doprowadzili do wyrównania! Sebastian Mila dośrodkował z rzutu rożnego, a w polu karnym najwyżej do piłki wyskoczył Przemysław Kaźmierczak.
Po stracie dwóch goli Niemcy zaczęli grać ostrożniej w defensywie. Mistrzowie Polski też nie popełniali już tak poważnych błędów. Śląsk nastawił się na grę z kontry i niektóre akcje zielono-biało-czerwonych mogły się podobać. To wszystko jednak do czasu...
Gdy wydawało się, że mecz zakończy się w miarę korzystnym wynikiem dla Śląska, to w końcówce potyczki Niemcy wyprowadzili dwa zabójcze ataki. Najpierw Z rzutu wolnego z 35 metrów bramkę strzelił Leon Andreasen, a w 86. minucie Manuel Schmiedebach po zespołowej akcji oddał strzał z linii pola karnego. Źle w tej sytuacji zachował się bramkarz Śląska.
Mistrz Polski praktycznie pożegnał się już z europejskimi pucharami. Jest mało prawdopodobne, aby w rewanżu w Niemczech wrocławianie zdołali odrobić stratę. Może czwartkowy wynik, jak i cała przygoda mistrzów Polski w pucharach, nauczy włodarzy WKS-u, że przed europejskimi rozgrywkami zespół trzeba wzmocnić, a nie osłabić.
Śląsk Wrocław - Hannover 96 3:5 (1:3)
0:1 - Leon Andreasen 7'
0:2 - Jan Schlaudraff 25'
1:2 - Tomasz Jodłowiec 34'
1:3 - Lars Stindl 40'
2:3 - Sylwester Patejuk 54'
3:3 - Przemysław Kaźmierczak 61'
3:4 - Leon Andreasen 82'
3:5 - Manuel Schmiedebach 86'
Składy:
Śląsk Wrocław: Rafał Gikiewicz - Mariusz Pawelec, Tomasz Jodłowiec
Marcin Kowalczyk, Patrik Mraz, Przemysław Kaźmierczak, Rok Elsner (46' Sylwester Patejuk), Łukasz Gikiewicz (46' Johan Voskamp), Dalibor Stevanović, Waldemar Sobota, Sebastian Mila.
Hannover 96: Ron-Robert Zieler - Steve Cherundolo, Felipe, Karim Haggui, Christian Pander, Sergio Pinto, Leon Andreasen, Lars Stindl, Szabolcs Huszti (66' Manuel Schmiedebach), Jan Schlaudraff (85' Adrian Nikci), Didier Ya Konan (75' Artur Sobiech).
Żółte kartki: Rok Elsner, Tomasz Jodłowiec, Johan Voskamp (Śląsk) oraz Karim Haggui, Szabolcs Huszti (Hannover 96).
Sędzia: Paolo Tagliavento (Włochy).