Dominik Nowak: Zmiennicy dodają kolorytu

Flota zgodnie z przewidywaniami pokonała GKS Tychy, jednak zwycięstwo rodziło się w bólach. Świnoujscy kibice musieli czekać na decydującą bramkę i przebłyski niezłego futbolu do drugiej połowy.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski
Wyspiarze przystępowali do meczu w roli faworytów i na ich barkach spoczął obowiązek budowania ataków pozycyjnych przeciw schowanym za podwójną gardą tyszanom. Trener Dominik Nowak postanowił przeciwstawić rosłym defensorom Christiana Nnamaniego, który w jedenastce zastąpił Sebastiana Olszara. Wariant nie do końca zdał egzamin. Flota przed przerwą męczyła się w ofensywie.

- Olszar w środku tygodnia nie trenował praktycznie dwa dni z powodu bólu zęba. Poza tym na treningach dobrze wyglądał Nnamani, który jest zawodnikiem silnym i potrafi grać tyłem do bramki. Plan taktyczny zakładał, że będzie on absorbował i męczył środkowych obrońców - tłumaczył Nowak.

- Chciałem, żeby Arifović grał blisko z Nnamanim i wykorzystywał wolną strefę między linią pomocy i obrony rywala, gdzie była możliwość dostarczenia piłek. Christian miał także stwarzać bocznym pomocnikom możliwość wchodzenia w wolne boczne sektory. Nie do końca to jednak wychodziło, dlatego po przerwie szybko dokonaliśmy korekt - analizował szkoleniowiec.

Na boisko wbiegli Sebastian Olszar i Krzysztof Bodziony, co nieco ożywiło poczynania zespołu. Szczególnie ten drugi wziął na siebie ciężar rozgrywania akcji i przyspieszył grę. 73. minuta przyniosła wyczekiwane przez świnoujścian trafienie Bartosza Śpiączki. Jak się później okazało - jedyne w meczu, bo Flota w końcówce seryjnie marnowała szanse strzeleckie.
Bodziony powrócił na pierwszoligowe boiska po kontuzji kostki Bodziony powrócił na pierwszoligowe boiska po kontuzji kostki
- Roszady okazały się trafne i z tego trzeba się cieszyć, że zmiennicy dodają kolorytu temu zespołowi. Olszar rozegrał niezłe zawody. Bodziony miał wspomóc w grze kombinacyjnej Arifovicia, utrzymać się przy piłce i przyspieszyć grę. Takiego zawodnika, który wziąłby na siebie ciężar gry w środku pola, zabrakło przed przerwą.

- Następnie wprowadziliśmy Bartosza Śpiączkę, co dało możliwość zwiększenia siły ofensywnej, gdyż na murawie przebywało trzech nominalnych napastników plus ofensywny Bodziony i grający wysoko Patryk Fryc. Chcieliśmy zmaksymalizować grę do przodu, co przyniosło skutek w postaci zwycięstwa. Po golu mieliśmy szanse na podwyższenie prowadzenia. Przeciwnik podszedł wyżej i mogliśmy zagrać szybkim atakiem, co lubi każdy polski zespół - szczegółowo wyjaśnił Nowak.

Obraz widowiska powinien być dla lidera pierwszoligowej tabeli ostrzeżeniem przed następnymi starciami z defensywnie usposobionym rywalem. - Poświęciliśmy atakowi pozycyjnemu w ostatnich dniach wiele czasu i wciąż musimy nad nim pracować. Potrzeba nam większej wymienności funkcji, szybszego przemieszczania się, gry z pierwszej piłki. To niewątpliwie nasze bolączki. Przed nami następny tydzień przygotowań i nad tymi elementami będziemy pracować. Każdy zespół, który teraz przyjedzie do Świnoujścia, będzie skupiony właśnie na mądrej grze obronnej - przestrzegł opiekun świnoujścian.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×