Pod jego wodzą Zawisza w spotkaniu przeciwko Okocimskiego nie dał sobie strzelić bramki, a w całych rozgrywkach rywale tylko raz pokonali Andrzeja Witana! To świadczy o poziomie defensywy bydgoszczan. - To cieszy, że w kolejnym spotkaniu zachowujemy czyste konto - cieszy się Kopacz. - Błędy ciągle się zdarzają, szczególnie w pierwszej połowie. Nie zawsze wszystko wygląda tak, jak sobie zakładamy.
- Cieszę się z mojego trafienia, bo wcześniej też próbowałem w podobny sposób pokonać golkipera rywali, ale bez rezultatu. W I lidze nie ma łatwych spotkań, chociaż akurat z Okocimskim udało nam się strzelić aż cztery bramki. Były okazje na kolejne trafienia. Trzeba jednak się cieszyć z takiego rezultatu. Trener Szatałow w przerwie starał się nas motywować do jeszcze lepszej gry, bo wie na co nas stać - dodał Kopacz.
Jednak do 38 minuty obie drużyny nie mogły wypracować sobie większej przewagi, a Zawisza bił głową w mur. Dopiero po pierwszej bramce zrobiły się emocje. - Można powiedzieć, że do tego momentu na boisku prezentowaliśmy się średnio. Brakowało luzu i wówczas postanowiliśmy grać więcej piłką. To od razu przyniosło efekt w postaci gola Pawła Abbotta.
Sam Kopacz strzelił drugą bramką. Trafienie głową było przedniej urody, bo po przepięknym dośrodkowaniu Pawla Zawistowskiego. - Mam za zadanie włączać się do akcji ofensywnych, szczególnie przy stałych fragmentach gry. Mieliśmy aż kilkanaście takich fragmentów, dlatego trzeba się radować z tego jednego. W Legnicy sprowokowałem rzut karny przez przypadek. Teraz udało mi się zrehabilitować za poprzedni błąd - zakończył Kopacz.