Piotr Reiss: Zagrać widowiskowo i skutecznie

Piłkarze Lecha Poznań znajdują się w znakomitej formie. Po ostatnich dwóch pewnych zwycięstwach w Pucharze UEFA oraz lidze, lechici zmierzą się na własnym stadionie z Górnikiem Zabrze. Napastnik Kolejorza, Piotr Reiss przyznaje, że nie ma innej możliwości, niż zdobycie trzech punktów.

Michał Jankowski
Michał Jankowski

Lech do sezonu przystąpił z wielkimi ambicjami. Inauguracja ligi nie okazała się dla podopiecznych Franciszka Smudy udana, bowiem mimo dobrej gry, ulegli oni GKS Bełchatów 2:3. Potem jednak Kolejorz pokazał, że był to wypadek przy pracy i nadal jest jednym z głównych kandydatów do zdobycia tytułu Mistrza Polski. - Staramy się cały czas wierzyć we własne siły, aczkolwiek do każdego spotkania podchodzić skoncentrowanym. Mecz z Bełchatowem pokazał, że nie zawsze będąc lepszym się wygrywa - opowiada Piotr Reiss, kapitan Lecha.

"Reksio" sezon rozpoczął na ławce rezerwowych, ale z Jagiellonią Białystok zagrał od początku. Pokazał się z bardzo dobrej strony i niewykluczone, ze z Górnikiem Zabrze również dostanie szanse gry w pierwszym składzie. Wszystko zależy od tego czy w pełni sił będą reprezentacyjni zawodnicy Kolejorza. Smuda na razie swoje przemyślenia dotyczące wyjściowej jedenastki trzyma w tajemnicy.

Lech w ostatnim czasie osiągał bardzo dobre wyniki z Górnikiem Zabrze, bowiem odnotował osiem zwycięstw z rzędu. Reiss również może miło wspominać pojedynki z tym klubem, ponieważ strzelił już zabrzanom dwanaście goli. - Jest trochę drużyn, którym strzelałem bramki, ale dokładnych statystyk nie prowadzę - mówi Reiss przed sobotnim meczem. - Priorytetem jest zdobycie trzech punktów. Kto strzeli bramki to naprawdę nie robi różnicy. Najważniejsze, żebyśmy zagrali widowisko dla kibiców, stworzyli sobie sytuacje strzeleckie i je wykorzystali.

W drużyną Górnika do Poznania przyjedzie Przemysław Pitry, który pod koniec zeszłego sezonu był rewelacyjnym dżokerem Lecha. Ponieważ nie otrzymywał zbyt wielu szans gry, postanowił przenieść się na Śląsk. Jak na razie nie kontaktował się z Reissem przed sobotnim pojedynkiem. - Nie ma co wymieniać SMS-ów. Przemek po przyjeździe na pewno przywita się z nami. W dalszym ciągu jest naszym kolegą. Po wyjściu na boisku nie ma jednak przyjaźni i każdy będzie walczył dla swojej drużyny. Mam nadzieję, że Przemek do domu będzie wracał bez punktów i z bagażem kilku bramek - zakończył Piotr Reiss.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×