Nie tak wyobrażali sobie mecz z Piastem Gliwice zawodnicy Pogoni Szczecin. Drużyna z Pomorza co prawda była dla niebiesko-czerwonych godnym rywalem, ale błąd sędziego i fatalna skuteczność kosztowały Portowców drugą od powrotu na boiska T-Mobile Ekstraklasy porażkę.
- Mieliśmy mnóstwo sytuacji, z których wykorzystując choć połowę mogliśmy ten mecz wygrać. Wydaje mi się, że rzutu karnego też być nie powinno. Niedosyt jest olbrzymi, ale nic nie możemy już z tym zrobić - bezradnie rozkłada ręce w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Wojciech Golla, pomocnik szczecińskiej drużyny.
Pogoń dwukrotnie obijała poprzeczkę gliwickiej bramki, ale piłka jak zaczarowana nie chciała wpaść do siatki. Bezpośrednio po utracie bramki z rzutu wolnego w poprzeczkę bramki Piasta trafił Edi Andradina. - Edi ma bardzo dobrze ułożoną lewą nogę i na treningach, kiedy bije takie wolne, to zazwyczaj wpada. Gdyby w tym meczu uderzył trochę do boku, to pewnie też byłaby bramka - przekonuje zawodnik Dumy Pomorza.
W drugiej połowie wyczyn Brazylijczyka powtórzył Golla. - Dostałem dobrą piłkę na 15. metrze i uderzyłem. Niestety bramkarz odbił tę piłkę nogami i trafiła w poprzeczkę. Dobijał jeszcze Robert Kolendowicz, ale też nie dał rady zmieścić piłki w bramce - kręci głową z niedowierzaniem gracz beniaminka.
- Podróż do Szczecina była smutna, ale też pełna refleksji. Wiedzieliśmy, że wracamy do domu bez punktów niejako na własne życzenie. Mamy jednak doświadczony zespół, który potrafi wyciągać wnioski i na pewno nie zaprzepaścimy tej lekcji - zapewnia piłkarz szczecinian.
Słaba skuteczność, to omen, jaki prześladuje Portowców od dwóch spotkań. - Ciężko grać w piłkę, kiedy dostaje się karnego, którego nie było. Inaczej gra się, kiedy ma się dokładnie rozpisaną taktykę na spotkanie, a inaczej, kiedy trzeba gonić wynik. Gdybyśmy mieli te okazje przy stanie 0:0, to zapewne większość by wpadła. Tymczasem presja zrobiła swoje. Może za bardzo chcieliśmy - zastanawia się zawodnik Pogoni.
Piątkowe spotkanie udowodniło, że między beniaminkami nie ma dziś znaczącej różnicy klas. - Myślę, że nikt nie może po tym meczu powiedzieć, że byliśmy zespołem od Piasta gorszym. Fakt, oni strzelili jedną bramkę więcej, ale wynik meczu był od początku do końca sprawą otwartą - ocenia Golla.
Przerwa reprezentacyjna może w opinii naszego rozmówcy podziałać na korzyść Pogoni. - Mamy trochę więcej czasu, by dobrze przygotować się do kolejnego meczu z Wisłą Kraków. Nie powinniśmy mieć problemów z regeneracją sił, bo jesteśmy naprawdę dobrze przygotowani do sezonu. Kilka mankamentów w naszej grze jeszcze jest, więc będzie okazja, by zaległości nadrobić - przyznaje uzdolniony 20-latek.
Po trzech kolejkach T-Mobile Ekstraklasy Pogoń ma na koncie trzy punkty, po zwycięstwie i dwóch porażkach. - Inauguracja na pewno na kolana nie powala, ale te kolejki pokazały, że nie odstajemy od żadnego z rywali, a jak się spotkanie dobrze dla nas ułoży, to stać nas na wysokie zwycięstwo, jak w pierwszym meczu z Zagłębiem Lubin. Jestem przekonany, że spadek nam w tym sezonie nie grozi i powalczymy przynajmniej o miejsce w środku stawki - puentuje nasz rozmówca.