Bohater Sobiech: Byłem trochę zdziwiony

2 mecze, 97 minut i 4 gole - to dorobek Artura Sobiecha z ostatnich dni. Polski napastnik nie ukrywa, że znajduje się w znakomitej dyspozycji.

W czwartkowym meczu ze Śląskiem Wrocław Artur Sobiech pojawił się na murawie w 63. minucie i zdążył dwukrotnie pokonać Mariana Kelemena. Udany występ w meczu eliminacji Ligi Europejskiej zaowocował przesunięciem do podstawowego składu Hannoveru 96.

Przeciwko VfL Wolfsburg 22-latek zagrał już od początku i nie zawiódł trenera Mirko Slomki. - Na dzisiejszym przedmeczowym spotkaniu dowiedziałem, że wystąpię od 1. minuty. Przyznaję, że byłem trochę zdziwiony, ale moja szansa wreszcie nadeszła. Jestem w dobrej formie, ciężko pracowałem na treningach, nic mi nie dolega, a ze Śląskiem spisałem się naprawdę dobrze - powiedział po pojedynku na Volkswagen Arena 6-krotny reprezentant Polski.

Sobiech walnie przyczynił się do odniesienia przez Die Roten zwycięstwa nad Wilkami. - Cieszę się z wygranej 4:0, byliśmy zdecydowanie lepszym zespołem - przyznał "Abdul". - Artur imponująco wykorzystał swoją szansę - pochwalił napastnika prezydent H96, Martin Kind.

W tej sytuacji można tylko żałować, że selekcjoner Waldemar Fornalik pominął byłego gracza Ruchu Chorzów i Polonii Warszawa przy powołaniach na mecze eliminacji MŚ z Czarnogórą i Mołdawią. Wydaje się, że Sobiech w obecnej dyspozycji mógłby stworzyć zabójczo groźny duet z Robertem Lewandowskim.

Komentarze (3)
avatar
kubinho
3.09.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
może Sobiech wykorzysta brak powołania i na treningu przekona trenera, by w następnym meczu też zagrał od początku :) 
avatar
maziniopl
2.09.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jeden mecz o niczym nie świadczy , tak na dobrą sprawę co Fornalikowi szkodzi powołać go w miejsce bezużytecznego Piecha , który było widać dziś jaką kichę odwalił 
avatar
marco_er
2.09.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
pewnie byłoby to samo co do tej pory, grali już razem Lewy z Sobiechem i furory nie zrobili, chociaż faktem jest że byli źle ustawieni