Poprzedni sezon nie był dla Manuela Arboledy udany. Często zmagał się z kontuzjami, a gdy już pojawiał się na boisku to nie imponował formą. Na Kolumbijczyka spadało sporo krytyki, szczególnie ze strony kibiców Lecha Poznań, którzy wytykali mu lukratywny kontrakt.
Arboleda zagrał wtedy tylko w 9 spotkaniach. Pod koniec zeszłego sezonu, nawet gdy był już zdrowy, to przegrywał rywalizację z Marcinem Kamińskim. Początkowo wydawało się, że podobnie będzie w bieżących rozgrywkach, bo w meczach z Żetysu Tałdykorgan grał właśnie "Kamyk".
- Arboleda jest w dobrej formie, ale na środku obrony mam trzech dobrych zawodników. Kamiński lepiej czuję się, gdy dłużej utrzymujemy się przy piłce, natomiast Arboleda jest silniejszy w pojedynkach 1 na 1 - mówił wtedy Mariusz Rumak.
W kolejnych spotkaniach szkoleniowiec Lecha stawiał już jednak na Kolumbijczyka, który odwdzięcza się dobrą grą. W ostatnich kolejkach był podporą defensywy i w dużej mierze dzięki niemu poznaniacy w lidze stracili tylko jedną bramkę.
W chwili obecnej to właśnie Arboleda wydaje się być głównym kandydatem do gry w pierwszym składzie spośród trójki środkowych obrońców. Kamiński większe szanse miałby na wygranie rywalizacji z Hubertem Wołąkiewiczem, któremu czasami zdarzają się błędy.
Arboleda znów imponuje formą
W ostatnich miesiącach Manuel Arboleda był mocno krytykowany. Albo nie grał z powodu częstych kontuzji, albo nie imponował formą. Teraz jednak znów prezentuje wysoką dyspozycję.
Źródło artykułu: