Słonie podeptały GieKSę - relacja z meczu GKS Katowice - Termalica Bruk-Bet Nieciecza

Nie udał się GKS-owi Katowice rewanż na Termalice Bruk-Bet Nieciecza za ostatnie upokorzenia. W piątym meczu z drużyna niecieczańskich Słoni śląska drużyna doznała trzeciej z rzędu porażki.

Pusty "blaszok", niewygodny i, co gorsza, seryjnie wygrywający na wyjazdach rywal - to przeciwności, jakim w piątkowy wieczór musieli stawić czoła gracze GKS-u Katowice. Świecąca pustkami trybuna, na której na co dzień zasiadają najzagorzalsi fani drużyny z Bukowej to pokłosie kary, jaką na katowicki klub nałożył PZPN za pirotechnikę, odpaloną przez szalikowców GieKSy w ostatnim meczu z Kolejarzem Stróże. W piątkowy wieczór sympatycy śląskiej drużyny przenieśli się na trybunę główną i, co prawda, w znacznie mniejszej niż zazwyczaj liczbie, ale starali się prowadzić regularny doping.

Tym samym jedynym poważnym problemem drużyny Rafała Góraka stała się Termalica Bruk-Bet Nieciecza, najbardziej niewygodny w ostatnich sezonach rywal śląskiej jedenastki. W czterech ostatnich meczach z zespołem z Małopolski GKS zainkasował zaledwie dwa punkty, w minionym sezonie dwukrotnie z niecieczańską drużyną przegrywając.

Czy katowiczanie wyciągnęli z bolesnych doświadczeń wnioski? Ciężko było to wywnioskować z pierwszej połowy spotkania, w której z boiska wiało nudą. Składne akcje z obu stron dało się policzyć na palcach jednej ręki, a z boiskowej szarości zdawał się wybijać jedynie Jan Pawłowski, który dwukrotnie szarpnął w ofensywie, przysparzając katowickich fanów o palpitację serca.

Najpierw po prostopadłym zagraniu wpadł z piłką w pole karne i w sytuacji sam na sam z Witoldem Sabelą przerzucił piłkę nad wychodzącym z bramki golkiperem i obijając poprzeczkę skierował piłkę do siatki, ale wcześniej sędzia zasygnalizował ofsajd napastnika Termaliki. Chwilę później na wykroku uderzając piłkę czubkiem buta w polu karnym katowiczan był o centymetry od zdobycia bramki, ale zmierzającą do siatki futbolówkę ofiarną interwencją na linii bramkowej wybił Adrian Napierała. Nie zmieniało to jednak faktu, że do przerwy kibice w Katowicach bramek nie oglądali.

To co graczom obu drużyn nie udało się w pierwszej połowie, szybko ziściło się w drugiej części spotkania. Wynik bowiem już sześć minut po zmianie połów otworzył Vojtech Horvath, który wykorzystując zgranie Andrzeja Rybskiego po nodze Mateusza Kamińskiego skierował piłkę do siatki bramki Sabeli.

Pierwszy kwadrans gry po przerwie stał pod znakiem cichego dramatu GieKSy. Nie minęła bowiem godzina gry, a drugą bramkę dla gości z Niecieczy zdobył Pawłowski, który wykorzystując świetne dogranie z prawego skrzydła Karola Piątka, strzałem głową zmusił bramkarza katowiczan do kapitulacji.

Dopiero wtedy przebudzili się gospodarze. Wiarę w serca kibiców na uratowanie remisu wlał w 68. minucie spotkania Grzegorz Fonfara, który kapitalnie przymierzył z lewego narożnika pola karnego Termaliki, lokując piłkę w okienku bramki strzeżonej przez Sebastiana Nowaka. Bezrobotny wcześniej bramkarz niecieczańskiej drużyny chwilę później musiał ratować swój zespół przed stratą bramki po kolejnej próbie wychowanka GieKSy, ale tym razem zdołał kąśliwe uderzenie "Fonfiego" sparować.

W ostatnim kwadransie spotkania mecz z obu stron się rozkręcił. GKS dążył do zdobycia bramki wyrównującej, Termalica szukała trafienia, które byłoby w stanie przesądzić losy spotkania. Ostatecznie to katowiczanie byli bliżej dopięcia celu. W ostatniej minucie regulaminowego czasu gry z linii pola karnego huknął bowiem Rafał Kujawa, a piłka przeszła centymetry obok lewego słupka bramki gości. Po tej akcji wielu kibiców złapało się za głowy i tkwiło już w tej pozycji do ostatniego gwizdka sędziego.

Pomeczowe komentarze trenerów:

Kazimierz Moskal (trener Termaliki Bruk-Bet Nieciecza): Bardzo cieszą mnie trzy punkty zdobyte na trudnym terenie w Katowicach. Muszę przyznać, że obawialismy sie tego meczu. GIeKSa w ostatnich meczach u siebie zanotowała wyraźną zwyżkę formy, czego przykładem są remis z Cracovią i późniejsze zwycięstwo z Kolejarzem Stróże. Jestem po tym meczu zadowolony nie tylko z wyniku, ale też z gry mojego zespołu. Trochę nerwowości w nasze szeregi wprowadziła bramka kontaktowa strzelona przez GKS, ale wcześniej kontrolowaliśmy boiskowe wydarzenia i myślę, że z tego tytułu to zwycięstwo jest zasłużone.

Rafał Górak (trener GKS-u Katowice): Przegraliśmy z zespołem w mojej opinii w każdym calu lepszym od nas. Wygrał ten mecz zespół lepszy piłkarsko, który był lepiej przygotowany motorycznie do tego meczu. Drużyna z Niecieczy pod każdym względem wyglądała lepiej od nas, dlatego chylę czoła i gratuluję rywalowi zwycięstwa.

GKS Katowice - Termalica Bruk-Bet Nieciecza 1:2 (0:0)
0:1 - Vojtech Horvath 51'
0:2 - Jan Pawłowski 60'
1:2 - Grzegorz Fonfara 68'

Składy:

GKS Katowice:
Witold Sabela - Michal Farkas (66' Dominik Kruczek), Adrian Napierała, Mateusz Kamiński, Bartosz Sobotka, Alan Czerwiński, Kamil Cholerzyński, Grzegorz Fonfara, Bartłomiej Chwalibogowski (66' Marcin Pietroń), Przemysław Pitry, Deniss Rakels (56' Rafał Kujawa).

Termlica Bruk-Bet Nieciecza:
Sebastian Nowak - Karol Piątek, Jakub Czerwiński, Dalibor Pleva, Łukasz Pielorz, Piotr Ceglarz (90+3 Emil Drozdowicz), Vojtech Horvath, Krzysztof Lipecki, Damian Piotrowski (72' Dariusz Pawlusiński), Andrzej Rybski (82' Michał Nalepa), Jan Pawłowski.

Żółte kartki:
Alan Czerwiński, Kamil Cholerzyński, Dominik Kruczek, Adrian Napierała (GKS).

Sędzia: Jacek Małyszek (Lublin).

Widzów: 1500.

Komentarze (1)
avatar
maziniopl
15.09.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
I co GKS-a pokazała , oj słabiutko słabiutko