- Bardzo się cieszę, że po tak długiej przerwie znów mogłem wybiec na boisko. Czekałem na to blisko siedem tygodni, gdyż okres mojej absencji trochę się przedłużył. Zacząłem już truchtać i będę powoli wprowadzany do treningu. Zobaczymy w tych pierwszych dniach, jak ta kość i stopa funkcjonuje. Na razie wszystko jest w porządku. Miałem okazję już truchtać wokół boiska i nie czułem bólu. Dlatego jestem niezwykle szczęśliwy, że znów jestem na boisku, a nie na siłowni - powiedział Jakub Kowalski, pomocnik Widzewa Łódź.
Jak będą wyglądać najbliższe treningi "Kowala"? - Codziennie będzie wprowadzane coś nowego: skoki, lekkie przyśpieszenia czy też bieg. Teraz mam trucht z piłką i ze zmianą biegu i jego kierunku. Z każdym dniem będzie coraz lepiej. Jestem dobrej myśli - mówił widzewiak.
Piłkarze czerwono-biało-czerwonych mają już za sobą kilka ligowych spotkań, lecz w żadnym z nich nie mógł wystąpić jeden z nowych graczy Widzewa. Kiedy Kowalski powróci do normalnych zajęć i będzie brany pod uwagę przy ustalaniu składu? - Musimy zobaczyć, jak ta kość się zachowuje. Wszystko zależy tylko i wyłącznie od tego. Jeżeli będzie wszystko dobrze, nie będę czuł bólu, to szybko powrócę do takich treningów. Natomiast jeżeli będzie pojawiał się ból, to trzeba będzie zejść z obciążeń. Ale na razie jestem dobrej myśli, nic mnie nie boli. Także myślę, że w przyszłym tygodniu wejdę do treningów z drużyną - przyznał.
- Bardzo chciałem wrócić do gry. Mój powrót się przeciągał, bo każdy myślał, że moja absencja będzie trwała cztery tygodnie, a trwała blisko siedem. Szkoda, że tak długo. Ale może mi to pomoże i dzięki temu będę jeszcze mocniejszy na boisku - dodał na zakończenie.