W ostatnich meczach Górale musieli radzić sobie bez kapitana, Marka Sokołowskiego, który na jednym z treningów doznał kontuzji pęknięcia kości palca. Powrót do zdrowia zawodnika przebiega dobrze, i wszystko wskazuje na to, iż doświadczony piłkarz pomoże swojej drużynie w kolejnym spotkaniu w Kielcach z Koroną.
- Zaczynam już biegać, także myślę, że jest nieźle. Myślę, że z pełnym obciążeniem będę mógł już w tym tygodniu trenować. Takie są rokowania, że w następnym tygodniu będę w stanie już grać. Ale to zobaczymy jeszcze, jak się będę czuł - informuje portal SportoweFakty.pl Sokołowski.
W ostatnich spotkaniach na prawej obronie Podbeskidzia godnie zastępował go Sławomir Cienciała, który już siódmy sezon z rzędu występuje w bielskiej drużynie. Piłkarz przejął także od Sokołowskiego opaskę kapitańską. W piątek nieźle radził sobie w starciu ze Śląskiem Wrocław, nie uniknął jednak błędów. Był współautorem wyrównującej bramki dla Górali. To on dośrodkował celnie na głowę Fabiana Paweli, a ten zgrał do Kamila Adamka - strzelca gola. Cienciała zapewnia jednak, że nie tak wyobrażał sobie wskoczenie do składu.
- Nie tak na pewno chciałem wskoczyć do składu przez kontuzję Marka Sokołowskiego. Chciałbym to wywalczyć na boisku. Stało się tak, jak nie inaczej. Chcę udowodnić, że w jakiś sposób jestem przydatny temu zespołowi, i że w każdym momencie mogą na mnie liczyć. Czy gra Marek, czy ja - każdy z nas musi coś dać tej drużynie. To jest dla nas najważniejsze - zapewnia Cienciała.
Górale nie wygrali już dwunastego spotkania z rzędu, a w Kielcach o punkty również nie będzie łatwo. W dotychczasowych meczach, czy to z Cienciałą, czy z Sokołowskim, Podbeskidzie nie zwyciężało. Wydaje się jednak, że to powracający do zdrowia kapitan Podbeskidzia Marek Sokołowski wróci do pierwszej jedenastki, a Cienciała powróci na ławkę rezerwowych.