Paweł Gil powinien dołączyć do Małka i Lyczmańskiego?

Paweł Gil, sędzia z Lublina, będzie arbitrem spotkania 1. kolejki Ligi Mistrzów w najbliższą środę. Ostatnio jednak Gil nie miał dobrej passy.

Paweł Gil ostatni raz sędziował w meczu Podbeskidzia Bielsko-Biała ze Śląskiem Wrocław w 4. kolejce T-Mobile Ekstraklasy. 36-letni arbiter nie zaliczy tego występu do udanych, podobnie jak tydzień wcześniej, gdy był rozjemcą w starciu Wisły Kraków z Polonią Warszawa. Sędzia z Lublina popełnił rażące błędy w obu spotkaniach, a nie lepiej było także w pojedynku Śląska Wrocław z Koroną Kielce w 2. kolejce.

Gil upodobał sobie wlepianie żółtych i czerwonych kartoników jako sposób na utemperowanie zawodników i uporządkowanie wydarzeń na boisku. Chciałoby się powiedzieć: nie tędy droga. Podobnie jak w meczu Śląska z Koroną, również w rywalizacji Podbeskidzia ze Śląskiem ta "taktyka" przyniosła opłakane skutki.

W spotkaniu drugiej kolejki Gil pokazał dwie czerwone kartki zawodnikom Korony oraz podyktował dwa rzuty karne dla wrocławian. Większość decyzji po analizie można było uznać za słuszne, jednak w przypadku bramki Pavola Stano spalony był dość problematyczny.

W kolejnym meczu - Wisły z Polonią - również ukarał czerwonym kartonikiem piłkarza. Dodajmy jednak, iż czerwień dla Romella Quioto w pełni się mu należała. Gil zawinił jednak przy akcji Pawła Wszołka. Pomocnik Polonii był łapany nieprzepisowo przez Sergeia Pareikę, co w konsekwencji powinno dać warszawianom rzut karny i czerwoną kartkę dla golkipera Wisły. Sędzia na szczęście jednak nie wypaczył wyniku spotkania (Polonia wygrała 3:1 - przyp. red.).

Najgorzej było w ostatniej kolejce w Bielsku-Białej. Paweł Gil od początku spotkania karał żółtymi kartonikami graczy obu drużyn niemal w każdej spornej sytuacji. Sędzia z Lublina kompletnie pogubił się na boisku. W sumie sięgał po żółte kartki aż 10 razy! Do tego dwóch piłkarzy Podbeskidzia ukarał czerwienią. Jeśli w przypadku Juraja Dancika wiele wątpliwości mieć nie można, to wyrzucenie z boiska Fabiana Pawelę było co najmniej problematyczne. Grając w dziewięciu gospodarze nie byli w stanie wygrać spotkania, a Śląsk był bliski triumfu. - Szkoda, że dostaliśmy czerwone kartki; nie mnie oceniać. Czarne moce, nie czarno-żółte, sprzysięgły się przeciw nam - oceniał decyzje Gila nieco zdenerwowany trener Robert Kasperczyk, opiekun Górali.

Pięć czerwonych kartek w trzech meczach to wynik iście imponujący jak na rozgrywki ekstraklasy. Karać można, karać warto, jednak wydaje się, że Paweł Gil stracił kontrolę nad tą czynnością. Zbyt pochopne decyzje, wyrzucanie zawodników z boiska za sporne sytuacje sprawia, że spotkania tracą urok. A w europejskich pucharach takie sędziowanie może się skończyć źle nie tylko dla samego Gila, ale wizerunku polskich arbitrów w ogóle. Bo przecież sędzia z Lublina już w środę poprowadzi mecz pomiędzy Szachtarem Donieck a FC Nordsjælland w rozgrywkach grupowych samej Ligi Mistrzów.

Sędzia Paweł Gil coraz częściej pokazywany jest z czerwonym lub żółtym kartonikiem w uniesionej dłoni
Sędzia Paweł Gil coraz częściej pokazywany jest z czerwonym lub żółtym kartonikiem w uniesionej dłoni
Źródło artykułu: