Moim problemem był Wojciechowski - rozmowa z Edgarem Canim, napastnikiem Polonii Warszawa

Edgar Cani po długiej przerwie znów wybiegł na boisko w barwach Polonii Warszawa. Albańczyk kilka dni temu dołączył do zespołu i już w derbach stolicy dostał szansę pokazania swoich umiejętności.

Jak ocenisz derbowy mecz z Legią?

Edgar Cani: Przede wszystkim trzeba powiedzieć, że Legia to dobry zespół. Mieliśmy swoje okazje do zdobycia bramki. Jedną z nich wykorzystaliśmy, ale przy nieco lepszej skuteczności ten wynik mógł być lepszy, sędzia mógł też podyktować dla nas rzut karny. Przyjmujemy jednak ten rezultat jako coś pozytywnego.

[b]

Remis to jest maksimum tego, co mogliście osiągnąć przy Łazienkowskiej?[/b]

- Oczywiście, że nie. Próbowaliśmy wygrać ten mecz, ale nie było łatwo.

Co wiedziałeś przed meczem o zespole przeciwnika? Latem nie było cię w Polsce...

- Nie, ale jestem na bieżąco. Latem śledziłem wszystko to, co działo się wówczas w Polsce.

Byłeś zaskoczony, że z miejsca trafiłeś do meczowej kadry i w końcówce meczu dostałeś szansę pokazania się na boisku?

- Nie, wiedziałem o tym. Nie czułem się zaskoczony powołaniem do kadry meczowej. Wróciłem przecież na Konwiktorską po to, żeby grać, a nie siedzieć w domu.

Edgar Cani znów broni barw Czarnych Koszul
Edgar Cani znów broni barw Czarnych Koszul

Jak spędziłeś okres przygotowawczy?

- Oczywiście trenowałem. Podczas swojej nieobecności w klubie cały czas ćwiczyłem ze swoim prywatnym szkoleniowcem oraz z niektórymi zespołami grającymi w pobliżu mojego domu.

Twoja sytuacja już się ustabilizowała? Zostajesz przy Konwiktorskiej na dłużej?

- Tak, wszystko jest już w porządku. Wciąż mam kontrakt z klubem i po prostu wróciłem do Polski.

[b]

Jak zostałeś przyjęty przez kolegów?[/b]

- Wszystko wygląda tak, jak powinno. Oczywiście na początku docierały do mnie jakieś negatywne emocje, ale doskonale to rozumiem. Miałem już okazję z nimi rozmawiać i jestem przekonany, że będzie dobrze. W drużynie nie mam i nie miałem z nikim problemów, walczyłem tylko i wyłącznie z prezesem Wojciechowskim, ale jego już tutaj nie ma.

Cieszysz się, że jesteś znów w Warszawie?

- Oczywiście, że tak. Siedzenie w domu było dla mnie naprawdę dużym problemem i cieszę się, że jest to już za mną.

Miałeś jakieś inne opcje na spędzenie najbliższych kilku miesięcy?

- Nie, w żadnym wypadku. Mogłem tylko czekać i teraz jestem znów w zespole Czarnych Koszul.

Źródło artykułu: