Arsenal FC odniósł zwycięstwo 3:1 nad Brentford, dzięki czemu awansował na drugie miejsce w tabeli Premier League. Serwis express.co uk donosi, że przed meczem drużynę dotknął wirus, który zmusił Kaia Havertza do powrotu do domu.
Mikel Arteta, menedżer Arsenalu, ujawnił, że kilku zawodników zmagało się z objawami choroby tuż przed spotkaniem. Havertz musiał opuścić zespół, a Declan Rice niespodziewanie rozpoczął mecz na ławce rezerwowych. Martin Odegaard, kapitan drużyny, również był podejrzewany o infekcję, ale zagrał w drugiej połowy.
- To wpłynęło na zawodników zarówno na boisku, jak i poza nim. To nic poważnego, ale nie była to idealna sytuacja. W przypadku Kai objawy były oczywiste, więc musiał wrócić do Londynu - tłumaczył Hiszpan.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kuriozalna sytuacja w szkockiej League Two
Arteta podkreślił, że podobne sytuacje zdarzają się w tym okresie, kiedy infekcje i wirusy są powszechne. Menadżer wyraził nadzieję, że wirus ustąpi przed sobotnim meczem z Brighton. Dodatkowym wyzwaniem dla Arsenalu jest brak Bukayo Saki, który będzie nieobecny przez dwa miesiące.
Mimo trudności, Arsenal zdołał odwrócić losy meczu po stracie gola w 13. minucie. Mikel Merino wyprowadził zespół prowadzenie w 50. minucie, a Gabriel Martinelli zwiększył przewagę.