Gospodarze podeszli do meczu z silnym postanowieniem przełamania fatalnej passy porażek. Od pierwszych sekund przejęli inicjatywę, jednak niewiele wynikało z ich przewagi. Świt konsekwentnie bronił się na własnej połowie i czekał na kontry. Niewiele zabrakło, aby taka taktyka zaowocowała golem dla gości. W 8. minucie strzał Mateusza Zawiski z 6 metrów na raty obronił Mateusz Oszust.
Napór lublinian trwał w najlepsze, a mimo to oddawali oni mało strzałów. W kluczowych momentach brakowało im precyzji. Przełamali się w 36. minucie, gdy Piotr Klepczarek świetnym podaniem obsłużył Ivana Jovanovicia, a ten uderzeniem przy słupku dał Motorowi prowadzenie.
Tuż po zmianie stron lubelski zespół podwyższył na 2:0. Atomowy strzał Karola Kostrubały zablokowali obrońcy, piłka dotarła do Artura Węski, który z zimną krwią pokonał Michała Bigajskiego. Gospodarze kontrolowali przebieg meczu, lecz nie mieli już okazji, aby zmienić rezultat.
Świt nie prezentował się najlepiej i długo nic nie wskazywało, że zdoła odrobić straty. Wszystko zmieniło się w ciągu 60 sekund. W 73. minucie Łukasz Sosnowski z rzutu rożnego dośrodkował prosto na głowę Adama Gmitrzuka i było 2:1. Chwilę później piłkę w środku pola przechwycił Rafał Melon i po indywidualnej akcji pokonał Oszusta.
Wydawało się, że losy meczu się nie odwrócą. Gospodarze sprawiali wrażenie, jakby myślami byli już w szatni. Zadali jednak jeszcze jeden cios. W 89. minucie Paweł Piceluk dał Motorowi upragnioną wygraną.
Po meczu powiedzieli:
Mateusz Miłoszewski (trener Świtu): Jest w nas dużo żalu. Przejąłem zespół dwa mecze temu. Zdobyliśmy punkty w meczach z mocnymi rywalami. A kiedy przyszło do walki z rywalami, którzy są sąsiadami to przegraliśmy. Gra zespołu poszła do przodu, jeżeli chodzi o atak pozycyjny. Ciężko jest o punkty, kiedy strzela się dwie bramki, a w taki sposób się je traci.
Adam Gmitrzuk (obrońca, strzelec bramki dla Świtu): Wyjazd nie może się udać, kiedy coś sobie zakładamy, a później popełniamy takie głupie błędy. Motor strzelał bramki po naszych błędach nie w umiejętnościach, a z racji braku myślenia. Coś sobie zakładamy i jedna jednostka tego nie robi. Gra - za przeproszeniem - kur... jedenastu, a jeden czy drugi ma to w dupie. Do przerwy mieliśmy bardzo fajne cztery sytuacje. Jakby nie było, z pięciu metrów trzeba trafić do bramki. Później mecz tak się ułożył, że ciężko było się podnieść. Coś się nam poszczęściło, co zaważyło na tym, że strzeliliśmy te dwie bramki. Trzeba było to dowieźć. Nie wiem czy tam był spalony, czy nie było. Powiedzmy, że nie było, bo podejrzewam jednego z zawodników Świtu, że po prostu nie wyszedł. A czemu? To ja go zapytam, jak pójdę do szatni. Nie chce mi się już o tym mówić, bo jest 2:2 i nagle... Po co to biegać?
Piotr Świerczewski (trener Motoru): Cieszę się tylko ze zwycięstwa, a z gry to nie bardzo. To w ogóle nie jest to, co ja wyobrażam sobie, że będzie funkcjonowało w tej drużynie. Niepotrzebnie podnosimy piłkę. Zawodnicy są tak przygotowani, że oni to wiedzą, a mimo wszystko grają inaczej. Czeka mnie dużo pracy. Dla mnie to był ból oglądać ten mecz. Ja może byłem lepszym zawodnikiem, bo jak się patrzę na to, to jest straszne.
Paweł Piceluk (napastnik, strzelec bramki dla Motoru): Myślę, że remisy i porażki już mamy poza sobą. Wyczerpaliśmy ten limit. Zwycięstwo było troszkę zachwiane. Z 2:0 nagle zrobiło się 2:2. Cieszę się, że ja wszedłem i dokonałem tego dzieła - zdobyliśmy trzy punkty.
Artur Węska (napastnik strzelec bramki dla Motoru): Baliśmy się o wynik do końca. Potrzebowaliśmy tego zwycięstwa jak tlenu. Jak najbardziej cieszę się ze swojego gola, bo dał nam impuls do walki w drugiej połowie. Szkoda tych szybko straconych dwóch bramek w drugiej połowie, ale najważniejsze, że wygraliśmy.
Motor Lublin - Świt Nowy Dwór Mazowiecki 3:2 (1:0)
1:0 - Jovanović 36'
2:0 - Węska 46'
2:1 - Gmitrzuk 73'
2:2 - Melon 74'
3:2 - Piceluk 89'
Składy:
Motor: Oszust - Falisiewicz, Karwan, Matuszczyk, Klepczarek - Kanarek, Kursa, Diego (77' Pyda), Kostrubała (70' Horodeński) - Jovanović, Węska (62' Piceluk).
Świt: Bigajski - Szabat, Drwęcki, Gmitrzuk, Sosnowski - Ziąbski (68' Zych), Enow, Obem, Zawiska, Kamiński - Strzałkowski.
Żółte kartki: Pyda (Motor) oraz Enow, Gmitrzuk (Świt).
Sędzia: Zbigniew Dobrynin (Łódź).
Widzów: 150.